NIEJAWNE STRATEGIE TOWARZYSZĄCE FAŁSZYWYM PRZEBUDZENIOM
CZY W KOŚCIOŁACH STOSUJE SIĘ PRANIE MÓZGU W CELU MANIPULACJI WIERZĄCYMI?
CZĘŚĆ PIERWSZA:
Jakiś czas temu wpadł mi w ręce dokument zawierający opis technik prania mózgu, stosowanych w celu indoktrynacji członków sekt i wyznawców różnych religii. Przykuł on wtedy moją uwagę i przykuwa do dziś.
Dlaczego? Już wtedy wydawało mi się, że w kościołach są stosowane [bardziej lub mniej świadomie] identyczne techniki, służące przekonywaniu wierzących do przyjęcia "nowego paradygmatu" przebudzenia i globalnego chrześcijaństwa czasów ostatecznych.
W dokumencie, o którym mowa, wymieniono szereg metod używanych w procesie tzw. "Prania mózgu", na przykład:
- Rozwijanie silnej atmosfery jedności, zaufania i wspólnoty poglądów. W ten sposób buduje się poczucia przynależności do grupy.
- Ograniczanie czasu na refleksję, wytwarzanie chaotycznej, nieprzewidywalnej atmosfery, w której racjonalne rozumowanie jest znacznie utrudnione.
- Ukrywanie prawdziwych poglądów kryjących się za nauczaniem do momentu, gdy osobnik będzie gotów je przyjąć za własne.
- Wpajanie przekonania, że stare sposoby działania są już nieadekwatne do rzeczywistości lub nieefektywne, i dezawuowanie ich na wszelkie sposoby.
Ten sam dokument podaje za Robertem Jay Liftonem osiem elementów kontroli umysłu:
1. Kontrola środowiska: na przykład: codzienne spotkania; brak czasu na życie rodzinne; ograniczanie kontaktu z osobami spoza grupy; zakaz czytania literatury podważającej nauczanie przywództwa oraz rozmów z "odstępcami".
2. Manipulacja o charakterze mistycznym: Potencjalny konwertyta jest przekonywany o do wyższego celu i szczególnego powołania grupy poprzez doświadczanie silnych przeżyć, na przykład rzekomych cudów lub osobistego słowa proroczego, skierowanego przez któregoś z członków grupy.
3. Nacisk na "czystość": wszystko, co nie zgadza się w całej rozciągłości z wierzeniami grupy, jest określane jako nieczyste, bezwartościowe i stanowi podstawę do odrzucenia. Celem grupy jest dokonanie zmian, czy to w zakresie globalnym, społecznym, czy osobistym. "Doskonałość nie jest możliwa bez całkowitego oddania grupie i poświęcenia jej celom".
4. Kult publicznej pokuty: zachęta do obnażania swoich uczuć przed członkami grupy. Często również w kontekście publicznych zebrań, podczas których należy wyznawać wobec wszystkich swoje grzechy i niedociągnięcia, a także wątpliwości co do grupy i krytyczne myśli podważające prawość przywódców. Służy to różnym celom: Dostarcza konwertycie motywacji do oczyszczenia się ze starych przekonań, a zarazem daje przywódcom pewną wiedzę na temat możliwych zagrożeń wewnątrz grupy. Oprócz tego, taką listę grzechów można użyć jako straszak przeciwko komuś, kto ewentualnie chciałby opuścić grupę.
5. Doskonałe poznanie: kierunek działań grupy jest absolutnie słuszny, a przywódcy są w stanie wyjaśnić WSZYSTKO. Doktryna nie podlega dyskusji. Wymaga się ABSOLUTNEGO podporządkowania nauczaniu przywódców.
6. Tworzenie wewnętrznego slangu: pojawia się nowe słownictwo, zawierające "święte" słowa, zarezerwowane do użytku wyłącznie w kontekście pożądanym przez indoktrynerów, a także "słowa-klucze" - nowe terminy o specjalnym znaczeniu dla grupy (taki zabieg zwiększa poczucie przynależności do grupy i uzależnienie od niej). Terminologia jest pomocna w procesie pozbawiania członków grupy zdolności do krytycznego myślenia.
7. Doktryna ważniejsza od człowieka: nowa doktryna i sama grupa są o wiele ważniejsze od jednostki. Prawa człowieka są istotne o tyle, o ile funkcjonują w ramach określonego światopoglądu. Doświadczenia sprzed pobytu w grupie i wszystko, co członkowie przeżywają aktualnie, jest wąsko i arbitralnie interpretowane przez pryzmat absolutnej doktryny, nawet jeśli doświadczenie jest z nią sprzeczne.
8. Jedynozbawczość: zbawienie jest możliwe jedynie wewnątrz określonej grupy. Ci, którzy opuszczają grupę, są potępieni. Prawo do istnienia, a także jego wartość mogą być gwarantowane jedynie wewnątrz systemu wierzeń grupy i w zależności od źródła systemu wierzeń.
CZY TAKTYKA STOSOWANA W PRZEBUDZENIACH ZAWIERA ELEMENTY PRANIA MÓZGU?
Wnikliwi obserwatorzy przebudzeń zapewne już zauważyli, że niektóre (jeśli nie wszystkie) powyższe techniki są stosowane w kościołach "przebudzeniowych" oraz w ramach nowych nauk promujących globalizm, ekumenię, chrystianizację świata, usunięcie przeciwników Boga, ustanowienie autorytetu nowych apostołów i tak dalej.
Niektóre taktyki są powszechnie znane, na przykład długie sesje "uwielbienia", polegającego na głośniej muzyce, klaskaniu, tańcu, skakaniu i obracaniu się w kółko, co odbywa się w zapierającej dech atmosferze, w której nie ma miejsca na krytyczne myślenie, a niezgoda na określone zachowania jest widziana jako bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu. Publiczne wyznawanie grzechów, podkreślanie lojalności względem grupy, jawna adoracja niektórych kaznodziejów i mówców, potępianie krytyków - wszystko się zgadza!
Nie twierdzę, że poszczególne służby i kościoły z premedytacją stosują techniki prania mózgu i kontroli umysłu (choć i tak się zdarza!) lecz patrząc na scenę współczesnego przebudzenia, nie można się oprzeć wrażeniu, że powyżej opisane elementy są w nim obecne.
W internecie znajduje się cała obfitość dowodów na to, że kontrola umysłu jest stosowana nie tylko przez sekty, lecz również w kościołach chrześcijańskich, które pragną zmienić sposób myślenia swoich członków w kierunku tego, co nazywamy "nowym paradygmatem".
Jaki jest cel?
Celem indoktrynacji jest zmiana struktury światopoglądowej danej osoby w określonym kierunku (niezależnie od tego, czy stosuje się w jej ramach pranie mózgu, czy nie).
Dokument, który już cytowaliśmy, określa światopogląd zastany jako przeciwny [wyjściowy] system wierzeń, natomiast nową doktrynę wpajaną ofiarom jako docelowy system wierzeń.
W przypadku kościołów przebudzeniowych, Ruchu Wiary i ruchów "apostolskich i proroczych", wygląda to następująco:
docelowy system wierzeń = globalny Kościół proroczy lub "obejmowanie władzy przez Kościół pełen chwały" lub "nowy paradygmat".
przeciwny [wyjściowy] system wierzeń = normalne, klasyczne, ewangeliczne rozumienie Biblii i chrześcijaństwa
Indoktrynacja jest potrzebna po to, by zmienić klasyczny, biblijny światopogląd wierzących w kierunku "nowej rzeczy". Najpierw należy zdefiniować przeciwny [wyjściowy] i docelowy system wierzeń.
PRZECIWNY [WYJŚCIOWY] SYSTEM WIERZEŃ
- Biblia jest kluczowa dla rozumienia całej doktryny, zarówno w wymiarze osobistym jak i kościelnym.
- Zbawienie i relacja z Bogiem jest sprawą osobistą.
- Nawrócenie, nowe narodzenie z Ducha, jest jedyną podstawą chrześcijańskiego życia i uczniostwa.
- Kościół i chrześcijaństwo zawsze były i pozostają w mniejszości, podlegając prześladowaniom i uciskom, znienawidzone przez świat i diabła.
- Czystość w życiu osobistym, posłuszeństwo biblijnym przykazaniom odnoszącym się do własnego zachowania i porządku w Kościele, nakazującym określone postępowanie w Bożej obecności, nacechowane powściągliwością, moralną prawością, odpowiedzialnością, harmonią i bojaźnią Bożą.
- Oddzielenie od światowego stylu życia oraz od ludzi należących do świata, przy jednoczesnym docieraniu do nich z ewangelią.
- Oddzielenie od innych religii i sekt. Jezus jako JEDYNA Droga.
- Ewangelizacja jako osobiste świadczenie o prawdzie Ewangelii, dobre uczynki jedynie jako dodatek [owoc zbawienia], a nie środek zbawczy lub poprawiający naszą relację z Bogiem.
- Zaangażowanie w politykę ograniczone do oporu [jeśli to możliwe] wobec tworzenia niebiblijnych i szkodliwych praw, i popierania uczciwych, Bożych ludzi obejmujących wysokie stanowiska w państwie.
- Modlitwa i jeśli możliwe, działanie na rzecz zmian w lokalnej społeczności przy jednoczesnej świadomości, że takie zmiany mogą nastąpić jedynie w wyniku przemiany serc ludzkich [zrodzenia z Ducha].
- Uwielbienie, modlitwa, nauczanie i inne dziedziny życia chrześcijańskiego są udziałem WSZYSTKICH wierzących, a nie wyłącznie elit, kast, czy kapłanów.
- W Kościele niezbędna jest odpowiedzialność przed innymi oraz korekta. Czystość nauczania [doktryny] jest równie ważna jak prawe postępowanie godne chrześcijanina. Wszyscy wierzący są równi przed Bogiem, nikt nie posiada immunitetu chroniącego przed napomnieniem ze strony KTÓREGOKOLWIEK z członków Ciała.
- Fizyczne, psychiczne i duchowe zjawiska powinny być sprawdzane w oparciu o Słowo Boże przy świadomości, że diabeł może nas zwodzić. Manifestacje zewnętrzne nie mogą stanowić wskaźnika duchowego rozwoju, którego najważniejszym czynnikiem jest wiara, a nie uczucia.
DOKTRYNA:
- Literalna [zgodna z regułami hermeneutyki] interpretacja Pisma, włączając w to proroctwa dotyczące czasów ostatecznych.
- Literalna/futurystyczna interpretacja Księgi Objawienia [jej treść dotyczy przyszłości]
- Premilenialne rozumienie Powtórnego Przyjścia Jezusa [nastąpi przed 1000-letnim Królestwem].
- Literalne 1000-letnie Królestwo zostanie ustanowione podczas Powtórnego Przyjścia Jezusa.
- Kościół składa się z Bożych sług mających za zadanie wypełniać Jego wolę. Zadania powierzone wierzącym obejmują głoszenie Ewangelii, nauczanie i duszpasterstwo.
- Walka duchowa jest konieczna na poziomie przeciwstawiania się diabłu i jego zastępom w życiu osobistym i w ramach wspólnoty wierzących.
- Wiara w [zapowiedziane w Pismach] wielkie odstępstwo Kościoła w czasach ostatecznych, w nadchodzące panowanie osobowego Antychrysta i prześladowania wierzących.
- Wiara w Boską interwencję mającą na celu zachowanie wierzących od Jego gniewu, który zostanie wylany na mieszkańców Ziemi w czasach ostatecznych [literalne Pochwycenie Kościoła].
- 1000-letnie panowanie Chrystusa należy pojmować dosłownie; rozpocznie się ono po Jego Powtórnym Przyjściu.
- Izrael nie został "zastąpiony" przez Kościół, nie został skazany na wieczne potępienie, a Kościół nie przejął złożonych narodowi wybranemu obietnic. Bóg dosłownie wypełni wszystko, co obiecał w Starym Testamencie odnośnie narodu izraelskiego i jego ziemi.
- Duch Święty jest trzecią Osobą Trójcy, jest Bogiem i jako taki nie podlega kontroli ze strony człowieka. Nie jest ani siłą, ani mocą, ani esencją.
- Dary duchowe są rozdzielane członkom Kościoła według Bożej woli i mądrości. Należy ich używać tylko zgodnie z Jego prowadzeniem. Zostały dane ku zbudowaniu Kościoła i pomocy tym, którym Bóg zechce jej udzielić. Ich posiadanie nie jest wskaźnikiem dojrzałości moralnej ani duchowej. Żaden człowiek nie jest bardziej "namaszczony" od innych, gdyż jedyne "namaszczenie" pochodzi od Jezusa Chrystusa i jest dawane tym, którym On zechce go udzielić. Nikt nie może udzielać własnego daru ani zbawienia innym, a szczególnie niewierzącym.
- Dary duchowe są oddzielne i nie związane z wrodzonymi talentami czy darami naturalnymi. Żaden człowiek nie może w naturalny sposób dziedziczyć ani rodzić się z duchowymi darami od Boga.
- Wydarzenia stanowiące ciąg historii świata są skierowane ku coraz większemu złu i nic nie może zatrzymać ani odwrócić tego trendu, aż do Powrotu Chrystusa.
- Wiara w literalne niebo i piekło, oraz w wieczne potępienie nieprawości.
Nie twierdzę, że wszyscy muszą wyznawać dokładnie ten sam zestaw prawd wiary. Próbuję jedynie wykazać różnice pomiędzy odwiecznym katalogiem norm doktrynalnych i moralnych, a tzw. "nowym paradygmatem". Przybiera on wiele form, lecz z grubsza biorąc jego podstawowe założenia wyglądają następująco:
"DOCELOWY SYSTEM WIERZEŃ"
- Doktryna czerpana w równym stopniu z bezpośrednich objawień duchowych oraz proroctw "namaszczonych" przywódców, co z pisanego Słowa Bożego [Biblii] - poleganie na Biblii jako jedynym mierniku doktryny jest postrzegane jako staroświeckie i restrykcyjne.
- Zbawienie i relacja z Bogiem są możliwe jedynie w kontekście grupy [wspólnoty]. Podporządkowanie przywództwu lokalnego kościoła [zboru] jest niezbędne do utrzymania zbawienia; możliwe jest zbawienie całych grup/narodów w wyniku zastosowania strategicznej walki duchowej i innych technik.
- Nowe kościoły tworzą się bardziej w wyniku obecności na nabożeństwach niż osobistej wiary; zbawienie jest postrzegane jako proces, który nie jest najistotniejszy dla uczniostwa. Kluczem jest posłuszeństwo przywództwu.
- Kościół i chrześcijaństwo mają się stać wiodącą siłą w Nowym Porządku Światowym, a zwycięstwo wierzących nad złem jest nie tylko osiągalne, ale wręcz pewne.
- Czystość moralna jest pojęciem względnym, należy brać pod uwagę różnorodność etniczną [i kulturową]; przykazania biblijne trzeba odczytywać we współczesnym kontekście, a jeśli chodzi o normatywy zachowania w życiu i porządku w Kościele, to "Boga nie wolno zamykać w pudełku".
- Oddzielenie od światowych zwyczajów i ludzi należących do świata jest postrzegane jako przejaw "gnozy" [przeciwstawiania ciała duchowi], dlatego należy go zaniechać. Nie ma różnicy między tym, co święte, a tym, co świeckie.
- Oddzielenie od innych religii oraz kultów jest przejawem pychy, a także nie służy szerzeniu pokoju i sprawiedliwości na świecie. Musimy działać w kierunku pojednania i wspólnego dobra ludzkości, bez względu na wyznanie wiary czy przynależność kościelną [religijną].
- Ewangelizacja jest mieszanką marszów modlitewnych [lub marszów dla Jezusa], strategicznej walki duchowej, pomocy bliźnim i wciągania ich do kościołów, aby tam stawali się uczniami [poddani określonym progamom]. Dobre uczynki, polegające na pomocy biednym i uciśnionym, są nakazem Boga.
- Zaangażowanie polityczne [wierzących] jest niezbędnym czynnikiem transformacji społeczeństw i wprowadzania Bożych praw na Ziemi.
- Przemiany społeczne [na wielką skalę] są nie tylko możliwe, lecz nawet niezbędne do skutecznego wprowadzania planu zmiany postrzegania Kościoła przez świat i wspólnej pracy [Kościoła i świata] dla dobra ludzkości. Ogłaszanie ludziom prawd biblijnych i mowa o grzechu to niemądra taktyka, która może urazić i zniechęcić słuchaczy.
- Uwielbienie, modlitwa, nauczanie i innego typu działalność chrześcijańska należą do zakresu odpowiedzialności namaszczonych przywódców, podczas gdy pozostali wierzący mają być posłuszni pasterzom i starszym. Z kolei przywódcy powinni być podporządkowani wyższym władzom na poziomie lokalnym i narodowym.
- Należy okazywać uległość swojemu przywódcy i zdawać przed nim sprawę. Żaden usługujący, żadna organizacja, ani żaden "zwykły" wierzący nie może kwestionować nauczania lub postępowania przywódcy. Napomnienie jest potrzebne jedynie wówczas, gdy wierzący wyłamie się z szyku i skrytykuje przywódcę, co jest równoznaczne z buntem przeciwko starszyźnie. Każdy, kto zadaje pytania natury doktrynalnej, jest podejrzany, przejawia postawę faryzejską i stanowi zagrożenie dla kościoła. Liderom nie wolno krytykować jakiegokolwiek innego przywódcy, bez względu na to, jak poważna jest głoszona przezeń herezja albo grzech, w którym żyje.
- Fizyczne, psychiczne, emocjonalne i duchowe manifestacje [doznania, przeżycia], są mile widziane jako pochodzące od Boga. Nie wolno ich sprawdzać, lecz po prostu przyjąć za dobrą monetę. Im więcej manifestacji przejawia się w naszym życiu, tym bardziej namaszczeni i duchowi jesteśmy. Powinniśmy dążyć do przeżyć przy każdej okazji. Jeśli nigdy nie przeżywamy takich rzeczy, to widocznie czegoś nam brakuje.
Doktryna:
- Alegoryczna/symboliczna interpretacja Pisma, włącznie z proroctwami dotyczącymi czasów ostatecznych.
- Post-milenialne lub amilenialne rozumienie Powtórnego Przyjścia Chrystusa [czyli nie nastąpi ono wcale lub nastąpi po Tysiącletnim Królestwie]. Możliwa interpretacja symboliczna, zakładająca zstąpienie "chwały" jako rzeczywistości duchowej.
- Królestwo Boże jako Nowy Porządek zostanie ustanowione przez Kościół.
- Kościół to Boża armia, która będzie sądzić i rządzić Królestwem na całej Ziemi [jeśli trzeba będzie, to przy pomocy siły].
- Strategiczna walka duchowa jest konieczna, by zburzyć duchowe warownie wroga w celu ustanowienia Królestwa Bożego na Ziemi.
- Odrzucenie i wyszydzanie biblijnych doktryn o wielkim odstępstwie [zwiedzeniu] Kościoła w czasach ostatecznych, osobowym Antychryście i fizycznym Pochwyceniu Kościoła.
- Tysiącletnie panowanie Chrystusa jest symbolem rządów zwycięskiego Kościoła pełnego mocy i chwały, który w przyszłości obejmie władzę nad światem.
- Izrael został "zastąpiony" przez Kościół, który dziedziczy wszystkie starotestamentowe obietnice złożone Narodowi Wybranemu.
- Duch Święty jest przedstawiany bezosobowo [jako "coś"]: Mówi się o Nim jako mocy, wietrze, ogniu lub niewidzialnej sile. Propaguje się ideę, że można Go sprowadzić, ściągnąć, przywołać, jeśli tylko zostaną spełnione określone warunki [lub zastosowane odpowiednie metody].
- Dary duchowe są udzielane przez namaszczonych przywódców i innych poprzez nakładanie rąk. Nawet grzesznicy i niewierzący mogą otrzymać "Ducha" i przejawiać duchowe manifestacje.
- Do darów duchowych zalicza się wrodzone talenty [np. muzyczny, plastyczny, nauczycielski]; mogą one być dziedziczone w kolejnych pokoleniach, a także udzielane przez aniołów lub innych przywódców. Zalicza się do nich również telepatię i jasnowidzenie.
- Świat może być coraz bardziej opanowywany przez zło, lecz chrześcijaństwo i Kościół będą wzrastać w chwałę i moc, pokonując wreszcie wszelkie zło na Ziemi. Wydarzenia zmierzają do szczytowego momentu historii, w którym chrześcijanie zwyciężą Złego.
- Niebo i ziemia istnieją, lecz są symbolicznym lub duchowym opisem stanu osoby wierzącej lub niewierzącej. Niebo znajduje się na Ziemi i następuje wtedy, gdy osoba wierząca otrzymuje duchowe, uwielbione ciało, a piekło jest de facto odłączeniem od Bożej miłości. Piekło i potępione osoby w pewnym momencie przestaną istnieć; nawet sam Lucyfer może ostatecznie dostąpić pojednania z Bogiem.
Można by jeszcze długo wymieniać kolejne punkty. Jednakże widać już chyba wyraźnie, prawie każda fundamentalna doktryna chrześcijańska nauczana przez Kościół na przestrzeni wielu wieków jest dzisiaj atakowana lub reinterpretowana w myśl "nowego paradygmatu".
Chrześcijanie z wypranymi mózgami
Jak to możliwe, że chrześcijanie zmieniają fundamentalne wierzenia i przyjmują nowy światopogląd bez mrugnięcia okiem? Niektórzy są po prostu ignorantami i nie dbają o to, w co wierzą, dopóki im z tym wygodnie. Inni jednak w ciągu ostatnich kilku lat rzeczywiście zmienili poglądy i przyjęli całkowicie nowy sposób myślenia [i wierzenia].
W tym ostatnim przypadku widzę efekt subtelnego procesu "prania mózgu" - procesu postępującego przy większej lub mniejszej świadomości przywódców Kościoła.
Poprzez rozmaite metody manipulacji umysłem, chrześcijanie są wyprowadzani z "wyjściowego zestawu wierzeń" i wprowadzani w "docelowy system wierzeń" teologii pod nazwą Królestwo Teraz [Kingdom Now]. A dzieje się to przy użyciu schrystianizowanych form prania mózgu!
Jedynie Bóg wie, jaki jest rzeczywisty poziom indoktrynacji, która zachodzi w kościołach. Nie musimy wiedzieć, na ile jest to działanie świadome, gdyż tak czy inaczej pozostaje aktualne to samo ostrzeżenie - strzeżcie się i zachowajcie czujność! Wiedzcie, że to się dzieje i weźcie to pod uwagę.
Teraz przyjrzyjmy się dokładniej technikom prania mózgu i zobaczmy, w jaki sposób są stosowane w kościołach w celu wprowadzenia nowych doktryn.
CZĘŚĆ DRUGA
W drugiej części niniejszego studium zajmiemy się zbadaniem niektórych technik kontroli umysłu, opisanych przez organizacje zajmujące się sektami i stosowanych do indoktrynacji w kierunku Nowego Porządku.
Najpierw podamy kilka definicji kontroli umysłu. Pierwsza z nich została zaczerpnięta z pracy pt. "Zniewalające taktyki kontroli umysłu - krótki przegląd", mówi: "Zniewolenie jest definiowane przez Słownik jako:
1. Zmuszenie kogoś do działania lub myślenia w określony sposób
2. Dominacja lub kontrola przy użyciu siły
3. Doprowadzanie do czegoś siłą
Użyteczną definicję podaje organizacja FACTNet:
Pojęcie "kontrola umysłu" obejmuje wszelkie psychologiczne środki zniewolenia, takie jak pranie mózgu, zmiana myślenia czy zniewalająca perswazja. Kontrola umysłu to kształtowanie postaw, wierzeń i osobowości danej osoby bez jej wiedzy lub przyzwolenia. Kontrola umysłu posługuje się zwodniczą i potajemną manipulacją, zwykle wywieraną w grupie, w celu uzyskania przez manipulatora finansowych lub politycznych [lub religijnych!] korzyści.
Oto jeszcze jedno stwierdzenie zaczerpnięte z powyższego dokumentu:
"Kontrola umysłu działa na zasadzie stopniowego uzyskiwania coraz większej KONTROLI nad jednostkami poprzez zastosowanie rozmaitych technik (...)"
Ronald Enroth (autor książki "Kościoły, które niszczą") pisze o dysfunkcyjnych kościołach:
"Co jest znakiem rozpoznawczym niezdrowych, niszczących kościołów? Kluczowym punktem jest tutaj przywództwo oparte na kontroli, czyli "panowanie duszpasterzy nad trzodą". Niszczący przywódcy żądają poddania i bezwzględnej lojalności. Osoba, która zadaje niewygodne pytania lub w inny sposób "wyłamuje się z linii" zostaje wyrzutkiem. Poczucie winy, lęk i zastraszenie są wykorzystywane do manipulacji i kontroli podatnymi na takie działania członkami Kościoła, szczególnie tymi, którzy zostali nauczeni, że podważanie opinii pastora jest równoznaczne z buntem przeciwko Bogu. (...) Jak rozpoznać zdrowy kościół? Obok głoszenia zdrowej doktryny, jest tam miejsce na pojednanie i odbudowywanie więzi, w przeciwieństwie do wzajemnej wrogości i tworzenia elit. Członkowie zdrowych kościołów są zachęcani do pogłębiania i wzmacniania więzi wewnątrz własnych rodzin. Prawdziwi przywódcy spokojnie przyjmują trudne pytania ze strony członków kościoła, nie grożąc im za to odwetem. Godni zaufania liderzy zachęcają do wzajemnej przejrzystości i sami są przejrzyści."
Techniki kontroli umysłu są całkowicie obce prawdziwemu chrześcijańskiemu nauczaniu. Bóg zwraca się do serca i umysłu człowieka, lecz czyni to bez wywierania presji, bez zniewalania czy kontroli. Oczekuje przemyślanej, umotywowanej i przytomnej odpowiedzi na Jego prawdy, a nie automatycznych, bezmyślnych reakcji niewolnika.
Jedynie człowiek jest zainteresowany tworzeniem automatów, zaprogramowanych na określony sposób zachowania, myślenia i wierzenia, którym nie wolno wykorzystywać zdolności krytycznego myślenia. Jedynie człowiek jest zainteresowany uzyskaniem dominacji nad innymi w celu uzyskania własnej korzyści. Jedynie człowiek ucieka się do takich środków jak stwarzanie poczucia zagrożenia, własnej przewagi, kontroli czy skrytych technik wpływających na umysły słuchaczy. Bóg nie stosuje takich metod!
Jakie są różnice między prawdziwym nauczaniem lub głoszeniem Ewangelii, a kontrolą umysłu? Oto kilka akapitów z dokumentu opublikowanego przez FACTNet:
"Program zniewalającej perswazji jest w istocie technologią zmiany behawioralnej [zmiany zachowań] stosowaną w celu "wyuczenia" i "przyswojenia" pewnego zespołu zachowań czy ideologii w określonych warunkach. Różni się ona od innych form nauki i pokojowej [normalnej] perswazji tym, że stwarza się konkretne warunki i stosuje konkretne techniki manipulacji środowiskowej i interpersonalnej [dotyczącej relacji między ludźmi], aby wymusić zamierzone zachowania i wyuczyć je w ofiarach. Stosowanie na dłuższą metę zniewalającej perswazji, która jest łudząco podobna do legalnych środków wpływania na innych, może być nawet BARDZIEJ skuteczna niż tortury, podawanie narkotyków czy groźby (...)"
"(...) Taktyka stosowana podczas zniewalającej perswazji zakłada dynamiczne podejście do ofiary. Efekt jest taki, że podczas gdy jawne groźby czy kary i nagrody stawiają ofiarę przed konkretnym wyborem, w tym przypadku nie ma możliwości dokonania WŁASNEJ reorganizacji systemu wierzeń czy postaw. Dochodzi raczej do wymuszonej uległości i sytuacyjnego usprawiedliwiania nowych zachowań.
"(...) Prawdziwie pokojowa perswazja religijna nie polega na próbach nacisku wobec przekonywanych czy zdominowania ich wolnej woli poprzez zastosowanie zniewalających technik behawioralnych lub niejawnej hipnozy. Taki [pokojowy] rodzaj perswazji nie stanowi złamania prawa.
"Jednakże właśnie działanie pod płaszczykiem 'pokojowej perswazji' utrudnia wykrycie zniewalających technik, a także usypia czujność potencjalnych ofiar i zapobiega tworzeniu się ewentualnej opozycji. Takie maskowanie stanowi część niszczycielskiej technologii polegającej na kontroli. Ofiary zniewalającej perswazji nie przejawiają oznak fizycznego znęcania się nad nimi, a poza tym same racjonalizują zmianę swego postępowania. Są szczerze przekonane o słuszności swoich wyborów, ponieważ zostały poddane zmianom na tyle stopniowym, że nie stawiały oporu - po prostu nie dostrzegły żadnego zagrożenia." ('Jak działa kontrola umysłu' - dokument pochodzący z FACtNet.org)
Staje się zatem oczywiste, że wywieranie presji, tworzenie poczucia zagrożenia i dominacja są elementami metodologii stosowanej w kontroli umysłu. W dodatku, wszystkie powyższe sposoby wpływania na człowieka są stosowane dzisiaj w wielu kościołach!
Czy w kościołach stosuje się metodę zniewalającej perswazji?
Oprócz najważniejszego i najbardziej oczywistego wyróżnika niszczących kościołów, jakim jest przywództwo oparte na kontroli, istnieje jeszcze szereg innych przejawów stosowania kontroli umysłu. Okazuje się, że praktyki opisywane w fachowej literaturze na temat sekt, są powszechnie stosowane w tak zwanych "przebudzeniowych" kościołach.
Zdumiewający jest fakt, że każda taktyka stosowana przez speców od kontroli umysłu, działających w świecie [w polityce, sektach i wywiadzie wojskowym] jest obecna również w Kościele! Czy jest to zwykły zbieg okoliczności, czy dowód na to, że subtelne pranie mózgu jest stosowane na wielką skalę po to, by zaszczepić nam nowe, niebiblijne doktryny na temat powstania Globalnego Kościoła?
Poniżej cytujemy część dokumentu zatytułowanego: "Taktyka zniewalającej perswazji: krótki przegląd". Jak czytelnik zapewne zauważy, prawie wszystkie wymienione tutaj techniki są stosowane w kościołach.
"Zniewalające systemy psychologiczne są w istocie programami zmian behawioralnych wymuszonych po to, by doprowadzić do wyuczenia i przyjęcia pewnej ideologii lub zamierzonego zestawu wierzeń, przekonań, postaw lub zachowań. (...) W takim programie ofiara zostaje zmuszona do przyjęcia zmian poprzez dokonanie serii 'niewidocznych' kroków. Każdy drobny krok jest tak zaprojektowany, żeby był niezauważalny dla ofiary, która nie będzie spostrzegała żadnych zmian w sobie samym i przyjmie proces zniewolenia bez protestu.
"Zniewalający wpływ psychologiczny tych programów ma na celu przełamanie zdolności krytycznego myślenia oraz wolnej woli jednostki - chodzi o to, by ofiara nie dokonywała trzeźwego osądu [analizy] swojej sytuacji. Ofiary stopniowo tracą zdolność do podejmowania niezależnych decyzji i dokonywania wyborów opartych na analizie sytuacji. Ich krytyczne myślenie, zdolności obronne, wrażliwość [na fałsz], wartości, idee, postawy i możliwości rozumowania zostają podkopane w wyniku pewnego procesu technologicznego. Wybór nie jest już dokonywany na drodze wykorzystania wolnej woli po analizie okoliczności."
Wydaje się, że można stwierdzić bez obawy, iż znak szczególny tak zwanego przebudzenia, czyli zasada "poddaj się temu teraz, pomyślisz później", jest zaprojektowany w celu osiągnięcia wyżej opisanych celów.
Jednym z najbardziej niepokojących aspektów tzw. "przebudzenia" jest fakt, że wierzący stale znajdują się pod presją porzucenia swych zdolności krytycznego myślenia i przyjęcia manifestacji, mocy oraz doktryny bez ich analizy, poddając się zapewnieniom swych przywódców [że wszystko jest w porządku]. Jest to nie tylko działanie sprzeczne z biblijnymi zasadami [rozróżniania] - mamy do czynienia z technikami związanymi bardziej z kontrolą umysłu niż z głoszeniem Słowa czy nauczaniem.
Znamy setki przykładów przywódców, którzy wydają "wyrok" na każdego, kto ośmieli się zakwestionować przebudzeniowe doktryny lub sposób działania; czytamy wiele świadectw ludzi zaliczonych do bluźnierców i wyrzuconych [w bardziej lub mniej elegancki sposób] ze swych społeczności za to, że woleli zatrzymać się i przemyśleć to, co się dzieje wokół, zamiast zostawiać umysł za drzwiami kościoła.
"Musicie się poddać!" - wołają przywódcy, a każdy, kto tego nie zrobi, od razu trafia na listę podejrzanych.
Podobnie, jak to się dzieje w sektach, bezmyślność i pasywność jest postawą, do której zachęca się zwolenników przebudzenia. Wierzącym wmawia się: "A teraz o niczym nie myśl, tylko przyjmij [namaszczenie]". Tym czasem Bóg ostrzega, żebyśmy w pełni korzystali z danych nam zdolności umysłowych, sprawdzali duchy, przyglądali się nauczaniu i porównywali je z prawdą Słowa Bożego i nigdy, przenigdy nie zamieniali się w bierne automaty przyjmujące wszystko, co słyszymy i co nam każą przyjąć.
Istnieje obawa, że to właśnie pragnienie wielu chrześcijan, żeby poddać się bezkrytycznie ludziom utrzymującym posiadanie władzy nad nimi, otworzyło drogę dla masowego zwiedzenia, jakie obserwujemy w kościołach na całym świecie.
TECHNIKI KONTROLI UMYSŁU
Cytowany powyżej artykuł nie został napisany przez chrześcijan, lecz został wzięty pod uwagę przez rząd Stanów Zjednoczonych, uświadamiając władzom świeckim zagrożenie, jakie stanowią taktyki zniewalania psychicznego, stosowane w sektach i innych grupach.
Poczyniono w nim obserwację, że akty przemocy fizycznej, stosowanej np. w wojsku, takie jak pozbawienie praw, sprawianie bólu, więzienie, groźby czy tortury, są obecnie postrzegane jako metody MNIEJ SKUTECZNE mniej skuteczne od technik wymienionych poniżej.
Innymi słowy, jeśli jakakolwiek grupa czy rząd pragnie powoli zmienić przekonania i sposób myślenia całego społeczeństwa, może to uczynić bez uciekania się do środków przemocy czy nakładania kar, a jednocześnie robić to przy pełnym poparciu [również finansowym] ludzi, których właśnie usiłuje zniewolić!
Jest to zatem nie tylko doskonałe narzędzie w rękach ludzi budujących Nowy Porządek Światowy, lecz jest ono stosowane w celu zmiany podstawowego systemu przekonań [wierzeń] oraz celu istnienia Kościoła na skalę globalną! Przyjrzyjmy się temu uważnie!
Przeanalizujmy siedem technik kontroli umysłu podanych w cytowanym artykule.
TECHNIKA 1 - Należy zwiększyć podatność na sugestię i "zmiękczyć" jednostkę poprzez zastosowanie technik hipnotycznych jak: długotrwałe wystawienie na bodźce słuchowe, wizualne, werbalne lub dotykowe; długotrwałe powtarzanie rutynowych czynności, ograniczenie snu i/lub pożywienia.
TECHNIKA 2 - Kontrolowanie środowiska społecznego jednostki, a także jej czasu i kontaktu z innymi poprzez stosowanie systemu nagród i kar. Promuje się izolację od społeczeństwa. Kontakt z rodziną i znajomymi należy ograniczyć, podobnie jak kontakty z osobami nie podzielającymi przekonań panujących w grupie. Należy dążyć do ekonomicznego uzależnienia jednostek od grupy.
TECHNIKA 3 - Należy zakazać wygłaszania informacji krytycznych, a także opinii nie wspierających przekonań/działalności grupy [przywództwa]. Wprowadzić listę tematów, o których należy/nie należy rozmawiać z osobami z zewnątrz. Należy ściśle kontrolować komunikację wewnątrz grupy. Dobrze jest wprowadzić wewnętrzny slang.
TECHNIKA 4 - Należy skłonić jednostkę do reinterpretacji najważniejszych aspektów jego/jej doświadczania siebie i dążyć do tego, żeby postrzegał/postrzegała negatywnie wszystkie przeżycia sprzed przyłączenia się do grupy. Czynić wysiłki w celu destabilizacji podstawowej świadomości jednostki, jej postrzegania rzeczywistości, światopoglądu, samokontroli emocjonalnej i mechanizmów obronnych. Ofiara powinna zostać doprowadzona do stanu, w którym dokona reinterpretacji swego życiorysu i przyjmie nową wersję przyczynowości.
TECHNIKA 5 - Należy stworzyć poczucie bezradności poprzez wystawianie jednostki na intensywne sytuacje [doznania], które podkopią jej zaufanie do siebie i własnych osądów.
TECHNIKA 6 - Należy doprowadzić jednostkę do silnej "huśtawki emocjonalnej" poprzez zastosowanie niefizycznych środków przymusu, takich jak upokorzenie, utrata przywilejów, izolacja społeczna, degradacja w grupie, intensywne poczucie winy, lęk, manipulacja i inne techniki.
TECHNIKA 7 - Należy onieśmielić jednostkę stosując metodę usankcjonowanych przez grupę gróźb i presji psychologicznych. Na przykład, można zasugerować, że odmowa przyjęcia konkretnej postawy lub poglądu może spotkać się z surową karą lub doprowadzić do dramatycznych konsekwencji, takich jak choroba [fizyczna lub psychiczna], nawrót jakiejś choroby czy zniewolenia, ruina finansowa, rozwód, samotność itp.
Od razu widać, że kościoły stosują techniki zniewolenia psychicznego na wielką skalę!
ZASTOSOWANIE ODPOWIEDNIEJ MUZYKI
Komentując technikę nr 1, czyli zastosowanie odpowiednich czynników "zmiękczających", nie trzeba sięgać zbyt daleko - wystarczy się przyjrzeć "nabożeństwom przebudzeniowym", podczas których serwuje się nowe doktryny, a duch za nimi stojący jest dostępny dla każdego, kto tylko zechce go przyjąć. Umiejętne zastosowanie muzyki, oświetlenia, wprowadzenie odpowiedniego nastroju, sterowanie tłumem, powalające świadectwa wzbudzające w słuchaczach oczekiwanie wielkich rzeczy, dźwięk, chaos, brak czasu na refleksję czy przemyślenie - wszystko to są elementy współczesnego "uwielbienia" obecne na wielu nabożeństwach.
Wiele osób już nie potrafi "wejść w Bożą obecność" bez muzyki czy poza nabożeństwem. Natomiast podczas "uwielbienia" osiągają stan "upojenia" - tylko to, co wywołuje się za pomocą "przebudzeniowych" technik, jest rzeczywiście obecnością Bożą?
Nabożeństwa prowadzone przez Rodneya Howarda Browne'a są podręcznikowym przykładem wyreżyserowanego spektaklu, którego celem jest manipulacja słuchaczami. Każda scena tego mesmerycznego oddziaływania jest starannie przemyślana dla osiągnięcia jak najlepszego efektu. W sytuacjach, gdy ktoś niespodziewanie przerywa ten zbiorowy seans lub jego zespół pomyli kolejność działań, gniew RHB objawia się natychmiast. (Ciekawe, jak ten człowiek poradziłby sobie w krajach, gdzie ludzie nie przywykli do takich rzeczy jak scena, reżyseria, czy zespół wspomagający).
Muzyka stała się najpotężniejszym instrumentem do zmiękczania umysłów wierzących ludzi tak, by bez zastrzeżeń przyjęli przesłanie zawarte w "kazaniu". W internecie bez trudu można znaleźć artykuł Dicka Sutphena, antychrześcijańskiego uzdrowiciela holistycznego, który próbuje wyjaśnić nawrócenie chrześcijańskie jako rezultat kontroli umysłu. Mimo błędnych wniosków co do nawrócenia jako takiego, fachowe spostrzeżenia Suthpena na temat chrześcijańskich "nabożeństw przebudzeniowych" są interesujące:
"Wybierzcie się do kościoła czy namiotu na kilka godzin przed rozpoczęciem takiego nabożeństwa i zajmijcie miejsce gdzieś z tyłu, mniej więcej trzy czwarte odległości od sceny. Prawdopodobnie już podczas wchodzenia ludzi na swoje miejsca będzie grana lub odtwarzana głośna muzyka o bardzo powtarzalnym charakterze. Rytmiczna muzyka o częstotliwości od 45 do 72 uderzeń na minutę (rytm zbliżony do częstotliwości uderzeń serca) ma bardzo hipnotyczny wpływ i może wytworzyć odmienny stan świadomości u większości ludzi. Jeżeli wejdziecie już w stan alfa, to już jesteście przynajmniej 25 razy bardziej podatni na sugestię niż wtedy, gdy pozostajecie w stanie beta. (...).
"Zanim będę kontynuował, pozwólcie na kilka uwag o odmiennym stanie świadomości. Gdy się w nim znajdziecie, zaczynacie uaktywniać prawą półkulę mózgową, co skutkuje wydzielaniem przez organizm enkefaliny i beta-endorfiny, które to związki są pod względem chemicznym bardzo zbliżone do opium. Innymi słowy, zaczynacie się czuć bardzo dobrze (...) i chcielibyście wrócić, żeby poczuć się jeszcze lepiej (...).
"(...) Stosowanie technik hipnotycznych w religiach jest bardzo subtelne, a jak zapewniają profesjonaliści, staje się coraz bardziej skuteczne. Pewien człowiek w Los Angeles projektuje, buduje i odnawia mnóstwo kościołów w całym kraju. Przy okazji tłumaczy duchownym, co powinni robić, żeby przychodziło tam więcej ludzi. Skutki jego działalności są takie, że jeśli duchowni stosują się do jego porad, to wpływy [z ofiar i dziesięcin] do kościelnej kasy ulegają podwojeniu. Jak sam przyznaje, osiemdziesiąt procent sugerowanych przezeń działań polega na odpowiednim zastosowaniu dźwięku i oświetlenia.
"Potężne nagłośnienie i odpowiednie sterowanie oświetleniem są podstawowymi czynnikami wprowadzającymi ludzi w odmienne stany świadomości. (...)
"Słowo ostrzeżenia: Jeżeli myślicie, że możecie uczestniczyć w takich zgromadzeniach nie narażając się na ich wpływ, to prawdopodobnie jesteście w błędzie. Doskonałym przykładem jest sprawa pewnej kobiety, która pojechała na Haiti z ramienia Stowarzyszenia Guggenheima, aby badać miejscowe rytuały Voodoo. W napisanym później sprawozdaniu pisze o tym, jak stosowana tam muzyka wywołuje niekontrolowane ruchy ciała i odmienne stany świadomości.
"Mimo, że sama rozumiała działanie tego procesu, była przekonana, że jest "ponad" i że jej to nie dotknie. Kiedy poczuła, że zaczyna ulegać hipnotycznemu działaniu muzyki, próbowała z tym walczyć. Złość i rozdrażnienie prawie zawsze poprzedza złamanie i ulegnięcie. Kilka chwil później wpadła w trans i mimowolnie zaczęła tańczyć. Jej mózg, pobudzony falami dźwiękowymi i podnieceniem, zaczął w chodzić w inną fazę świadomości, i nagle poczuła się jak nowo narodzona. (...) Jedyną metodą skutecznego oporu podczas takich nabożeństw jest pozostawanie w stanie 'buddyjskim' czyli w całkowitym oderwaniu od wszelkich zewnętrznych bodźców. Niewiele osób to potrafi.
"Istnieją trzy podstawowe techniki stosowane do powstrzymania kogoś od myślenia [czyli racjonalnej analizy tego, co dzieje się wokół]. Pierwszym jest marsz: tup, tup, tup - taki długotrwały, regularny marsz [może być w miejscu] dosłownie wprowadza człowieka w stan autohipnozy i gwałtownie zwiększa jego podatność na sugestię.
"Drugą techniką jest medytacja, (...) Trzecia polega na monotonnym śpiewie, czasami w trakcie metydacji. "Mówienie językami" również można zaliczyć do tej kategorii." [Uwaga! Chodzi tutaj o stan transu, któremu towarzyszy fałszywa glossolalia, czyli "podróbka" autentycznego daru języków. Autentyczny dar, pochodzący od Ducha Świętego, nigdy nie jest narzucany ani nie działa poza świadomością obdarowanego (patrz I Kor. 14:15-17;32-33), który najpierw musi się odrodzić z Ducha, żeby ten dar w ogóle otrzymać (patrz Dz.Ap. 2:38) - przyp. tłum.]
Wydaje się, że powyższy fragment jest opisem wielu charyzmatycznych nabożeństw "przebudzeniowych". Gazeta "Washington Post" z 27 kwietnia 1997 zawiera artykuł na temat przebudzenia. Jego autor, Peter Carlson, relacjonuje wydarzenia, których był naocznym świadkiem: "Nabożeństwo rozpoczęło się od rytmicznych uderzeń perkusji, trwających przez dobrych kilka minut. Był to stały, nieunikniony, złowrogi rytm, zbliżony częstotliwością do bicia serca. Następnie włączył się gitarzysta i pianista, a później chór złożony z kilkudziesięciu osób (...). Od pierwszych dźwięków ludzie wstali z miejsc i zaczęli tańczyć z zamkniętymi oczami i wzniesionymi rękami."
Inny świadek relacjonuje występ "Worldwide Message Tribe" - chrześcijańskiej grupy rockowej z Manchesteru, która gra głównie w szkołach i podczas imprez młodzieżowych. Dziennikarz pisze o tym samym rodzaju hipnotycznych dźwięków perkusji i monotonnym śpiewie.
Koncert rozpoczął się od rytmicznych uderzeń, przypominających rytualne dźwięki stosowane przez afrykańskich szamanów; następnie wielokrotnie padało ze sceny pytanie w formie monotonnego śpiewu: "Kto jest w Domu?", na które publiczność odpowiadała - równie monotonnie i rytmicznie - "Bóg jest w Domu". W ten sposób zespół doprowadził publiczność do stanu ekstazy, każąc ludziom "skakać dla Pana" i powtarzając wielokrotnie, że nie robią tego wystarczająco sprawnie i głośno. "Po jakimś czasie ponad tysiąc młodych ludzi znalazło się w stanie hipnozy - mam na myśli dosłowną, prawdziwą hipnozę".
Podczas spotkania "Awake America!" ["Ameryko, powstań!"] w Denver (2 czerwca 1998), nie było żadnego kazania, a głoszenie Słowa zostało zastąpione przez zbiorowe szaleństwo. David Works, najwyraźniej zwolennik i adwokat tego chaosu, dumnie relacjonował: "Perkusista nadawał rytm, a tłum przez całe 10 minut skandował: 'Jezus, Jezus!'"
Dobrze pamiętam spotkanie zorganizowane przez grupę Restoracjonistów [zwolenników teologii "odrodzenia" Kościoła i jego panowania na Ziemi], mające na celu zaprezentowania brytyjskim chrześcijanom teologii Celtów. Całe spotkanie było wyreżyserowane. W pewnym momencie zaintonowano jakiś złowieszczy dźwięk, a na wielkich ekranach pojawiły się ruchome, kolorowe kształty przy akompaniamencie monotonnego bicia bębnów. Czy to jest chrześcijańskie zwiastowanie, czy zwykła indoktrynacja?
Albo "z nami", albo "przeciwko nam"
TECHNIKA 2 - Kontrolowanie środowiska społecznego jednostki, a także jej czasu i kontaktu z innymi poprzez stosowanie systemu nagród i kar. Promuje się izolację od społeczeństwa. Kontakt z rodziną i znajomymi należy ograniczyć, podobnie jak kontakty z osobami nie podzielającymi przekonań panujących w grupie. Należy dążyć do ekonomicznego uzależnienia jednostek od grupy.
TECHNIKA 3 - Należy zakazać wygłaszania informacji krytycznych, a także opinii nie wspierających przekonań/działalności grupy [przywództwa]. Wprowadzić listę tematów, o których należy/nie należy rozmawiać z osobami z zewnątrz. Należy ściśle kontrolować komunikację wewnątrz grupy. Dobrze jest wprowadzić wewnętrzny slang.
Myślę, że wiele osób, które były zaangażowane w działalność grup o charakterze "restoracjonistycznym" [w Polsce grupy i zbory będące pod wpływem ich nauczania charakteryzują się naciskiem na "zdobywanie miast i narodów", "strategiczną walkę duchową" i teologią "zwycięskiego, pełnego mocy i chwały Kościoła czasów ostatecznych" - przyp. tłum.] czy "pasterskim" [echa tej teologii w Polsce to głoszone tu i ówdzie hasła "pastor jest bramą do zboru", "musisz się podporządkować", "nie wolno krytykować namaszczonych" itp. - przyp. tłum.], a także wielu członków kościołów "przebudzeniowych" zgodziłoby się z tym, że ich życie było wtedy "pochłonięte" przez ludzi i wydarzenia do tego stopnia, iż "normalne życie" praktycznie zanikło, a wszelkie społeczne interakcje zostały zastąpione spotkaniami i nabożeństwami w kościele.
Gdy w kościele Toronto Airport wybuchło "błogosławieństwo", nabożeństwa odbywały się niemal codziennie, a szaleństwu nie było końca. Ludzie "upajali się", a ich umysły ulegały erozji w wyniku nieustannego zmęczenia, głośnej muzyki, duchowych manifestacji i związanych z tym wszystkim zajęć. W atmosferze niestabilności i chaosu nie było czasu na zastanowienie. Niektórzy nie byli w stanie wykonywać prostych czynności życiowych z powodu nieustannego bombardowania zmysłów.
Wszystko to odciągało członków kościoła od normalnego środowiska, w którym mogli czasem zastanowić się nad sobą, swymi przekonaniami i dokonać pewnych porównań. Tymczasem jakakolwiek refleksja i próba podjęcia świadomego wyboru były praktycznie zabronione, a każdy, kto "szczerze szukał Boga" miał po prostu "wskoczyć do rzeki" bez względu na konsekwencje.
Spadały na nich kolejne fale mocy; liderzy nakłaniali każdego do jej przyjęcia (bo inaczej przebudzenie ich ominie!), a pod silną presją wiele osób dawało się złapać i ponieść szaleństwu.
Znając zasadę działania systemu i wiedząc o tym, że tylko nieliczni są w stanie oprzeć się naporowi wielogodzinnej presji psychicznej, przebudzeniowi liderzy często próbowali manipulować poczuciem winy krytyków, mówiąc: "Nie macie prawa krytykować przebudzenia, dopóki osobiście go nie doświadczycie. Przyjedźcie i wtedy osądzicie".
"Zastanawiam się, jak ktokolwiek może mówić o tych sprawach negatywnie, choć sam ich nie doświadczył. Wierzę w to, co nazywacie "świętym śmiechem", ponieważ sam go doświadczyłem i nadal często doświadczam. (...) Wielu ludzi ma tendencje do krytykowania tego, czego nie rozumieją, tylko dlatego, że nie ogarniają czegoś swoim umysłem. Powiem teraz coś bardzo ważnego. Nigdy nie pojmiemy Boga, nie zrozumiemy Jego mocy ukazywanej poprzez znaki i cuda. Zachęcam was, abyście pojechali w te miejsca osobiście, zamiast opierać swoje zdanie na tym, co widzieli inni. Gdy znajdziecie się w obecności Bożej i pozwolicie działać Duchowi Świętemu, dzieją się różne rzeczy. Może nie ogarniamy ich naszym umysłem, ale wcale nie musimy." [e-mail w posiadaniu autorki]
Taką postawę reklamuje się z kazalnic od pierwszych dni przebudzenia. "Nie możecie wiedzieć, że coś jest złe, zanim sami tego nie doświadczycie". Czyżby? W takim razie, skąd wiemy, że wywoływanie duchów jest złe? Albo cudzołóstwo? Albo narkotyki?
Ci ludzie nie zachęcają was do "poznawania po owocach", ponieważ wiedzą, że będziecie mieli okazję, by zbadać Pisma [czy tak się rzeczy mają] i badać duchy, które mogą stać za tym wszystkim. Nie, oni chcą, żebyście weszli w przebudzeniową atmosferę pełną zwodniczych duchów i pozwolili "temu" działać. Chcą, żebyście się znaleźli pod presją kontroli umysłu i po prostu "przyjmowali"!
Znam kilku rzetelnych kaznodziejów, którzy z początku pisali artykuły krytyczne wobec Toronto Blessing, a potem dali się wmanipulować w osobisty udział, zostali schwytani, doprowadzeni do określonego stanu, nawróceni na nowy paradygmat, aż w końcu przyjęli "błogosławieństwo" i zostali uzależnieni od przebudzenia jak wielu innych!
Odcięcie od źródeł alternatywnej informacji
Członkowie kościoła przebudzeniowego są aktywnie zniechęcani do nawiązywania relacji z osobami z zewnątrz, a nawet z tymi członkami własnych rodzin, którzy nie aprobują tego, co dzieje się w zborze.
Chodzi o to, by kościół, jego przywództwo i cele stały się jedynym punktem odniesienia dla wierzącego, podczas gdy wszystkie czynniki mogące podważyć doktrynę lub doświadczenie są aktywnie eliminowane. Wszystko, co jest sprzeczne z "przyjętą" doktryną [lub tzw. "linią wyznaczoną przez starszyznę"] jest postrzegane jako złe i "negatywne". Adresy stron internetowych, ludzie, książki, kasety i inne źródła alternatywnych poglądów są niedostępne.
Każdy członek kościoła, który ośmieli się zaoponować lub postawić niewygodne pytania odnośnie nowej doktryny, jest publicznie stawiany pod pręgierzem i karcony, a innych zachęca się do ostracyzmu. Następnie kończą się wieloletnie znajomości, telefon milknie i "buntownicy" znajdują się poza nawiasem społeczności.
Przy zastosowaniu różnych, bardziej lub mniej subtelnych metod, ludzie nie przekonani całkowicie o słuszności "zborowej linii" są wypychani na zewnątrz, a zostają tylko ci bezkrytyczni i ślepo posłuszni - to oni są hołubieni przez przywództwo, stając się najbardziej zaufanymi współpracownikami pastora, a czasem nawet awansują do urzędu starszych zboru. Bardzo szybko okazuje się, że najlepszym sposobem zaskarbienia sobie akceptacji, miłości, szacunku i perspektyw kościelnego awansu jest bezwarunkowa lojalność i wierność wobec liderów. Ponieważ większość ludzi obawia się wyłączenia z grupy, a także pragnie miłości i uznania ze strony otoczenia, szybko uczą się posłuszeństwa. Jest to wynik zastosowania systemu "kija i marchewki", omówionego przy okazji przedstawienia techniki nr 2.
Oglądając kasety z konferencji Rodneya Howarda Browne'a czuję się głęboko dotknięta faktem, iż człowiek ten otwarcie obraża każdego, kto nie poddaje się jego metodom. Ktokolwiek jest na tyle niezależny, by siedzieć na swoim miejscu, czytać Biblię i nie uczestniczyć w zbiorowym szaleństwie śmiechu i obracania się w kółko, zostaje publicznie nazwany "religijnym faryzeuszem", a gdy opuszcza salę, Browne szydzi z niego wobec wszystkich zebranych.
Jak wielu z nas jest wystarczająco silnych, by wytrzymać krytyczne spojrzenia i drwiny tysięcy ludzi podczas publicznego zgromadzenia? Jak wielu z nas wolałoby raczej poddać się i popłynąć z tłumem, niż być poniżanym w taki sposób? Nic dziwnego, że gdy presja wzrasta, większość ulega i uczy się płynąć z prądem.
Wspólna sprawa
Gdy Jaś Kowalski doświadcza przebudzeniowych manifestacji, ludzie "na zewnątrz" wydają się go nie rozumieć. Jedynie prawdziwie "namaszczeni" okazują mu empatię, ponieważ sami przeżywają podobne rzeczy. Wszyscy wtajemniczeni [którzy przeszli tego rodzaju "inicjację"] poświęcają się ekscytującej misji przywrócenia Kościołowi należnej mu chwały - mają wspólny cel, który ich jednoczy, a pozostali po prostu ich "nie rozumieją".
Dlatego też, aby oszczędzić sobie krytyki lub wyzwań do wymiany poglądów z innymi, po prostu unikają kontaktu ze wszystkimi, którzy nie doświadczyli podobnych przeżyć. Rzeczywiście, kontakt i rozmowa z ludźmi z zewnątrz szybko wyprowadza ich z równowagi, ponieważ konkretne argumenty wpływają negatywnie na ich uczucia i podkopują sens przebytej inicjacji, przez co całość ich światopoglądu [opartego na uczuciach] ulega zachwianiu. Dlatego muszą jak najszybciej uciec od niewygodnych rozmów i naładować akumulatory poprzez uczestnictwo w kolejnym nabożeństwie przebudzeniowym lub posłuchać kilku świadectw swoich "współwyznawców. Wszystko to powoduje, że grupa zaczyna coraz bardziej trzymać się razem, odsuwając się od innych, którzy nie rozumieją i pozostają na zewnątrz.
Powiadam wam, oto słowo, które Duch Pański uwalnia nad tym terytorium. Pan sprawia przesunięcie paradygmatu (...). Słyszę, jak Pan mówi, że niektórzy z was opuścili stare bukłaki denominacji, ponieważ byliście głodni tego, co Bóg właśnie czyni. (...) I Bóg mówi: Oto Ja powołuję do istnienia "ośrodki treningu", w których będę objawiał to, co zamierzam uczyni? (...). Religijne systemy ludzkie zawsze będą się starały związać prawdziwą Grupę Dawidową poprzez swoje sposoby działania, lecz duch Dawidowy zawsze będzie je odrzucał. [Kingdom Restoration Centre www.krcentre.org Robert Gay podczas "Seminarium chwały i uwielbienia" 11 marca 1999]
I w ten sposób kółko społecznych interakcji zacieśnia się do kościoła [lokalnego] i grupy "wtajemniczonych", którzy przeszli "inicjację". Wydarzenia towarzyskie, wyjścia, posiłki i inne codzienne zajęcia dzieją się w obrębie grupy, która wzajemnie wzmacnia ["nakręca"] swoje przekonanie o prawdziwości i wiarygodności przebudzeniowego doświadczenia. Fakt, że jest to zachowanie typowe dla sekt, nigdy nie przychodzi do głowy członkom przebudzeniowych kościołów!
Wewnętrzny slang
Istnieją pewne słowa-klucze, którymi posługują się wszyscy "przebudzeniowcy", a które dotyczą wspólnego im doświadczenia. Zestaw tych wyrazów z czasem rozwija się w pewien rodzaj slangu [narzecza], zrozumiały jedynie w ich kręgu.
Widzieliśmy już, jak terminy biblijne zostają reinterpretowane i zastosowane to poszczególnych elementów przebudzenia. Kiedy znaczenie danego pojęcia ulegnie już zmianie, staje się ono "własnością" wewnętrznego kręgu "wtajemniczonych". Nie należy dzielić się nim z outsiderami; taka procedura podkreśla ekskluzywizm doktryny i przeżycia grupy.
Słów-kluczy jest bardzo wiele - wystarczy tylko odwiedzić jakąkolwiek z przebudzeniowych witryn internetowych, nadzianych terminologią, która straciła już kontakt ze swymi biblijnymi korzeniami, a teraz odnosi się do "tajnych i szczególnych" elementów planu "wielkiego przebudzenia". Oto kilka wybranych słów-kluczy:
- Modlitwa rodzenia
- Padanie pod mocą [inaczej: Padanie w Duchu Świętym]
- Odpoczywanie w Duchu [po upadnięciu pod mocą]
- Przebudzenie "Rzeki"
- Uwielbienie Dawidowe
- "Więcej, Panie!"
- Więcej niż zwycięzcy
- Przeobrażenie [osób, miast, regionów]
- Strażnicy bram [wojownicy modlitwy]
- Nowa rzecz
- Kościół pełen mocy i chwały
- Boża armia czasów ostatecznych
- Oblubienica, miłość oblubieńcza, intymność z Jezusem
Przebudzeniowcy rozwinęli własne "narzecze", które dzieli wszystkich ludzi na "naszych" i "onych". Nie jesteśmy już po prostu chrześcijanami!
CZĘŚĆ TRZECIA:
Zmieniona świadomość
TECHNIKA 4 - Należy skłonić jednostkę do reinterpretacji najważniejszych aspektów jego/jej doświadczania siebie i dążyć do tego, żeby postrzegał/postrzegała negatywnie wszystkie przeżycia sprzed przyłączenia się do grupy. Czynić wysiłki w celu destabilizacji podstawowej świadomości jednostki, jej postrzegania rzeczywistości, światopoglądu, samokontroli emocjonalnej i mechanizmów obronnych. Ofiara powinna zostać doprowadzona do stanu, w którym dokona reinterpretacji swego życiorysu i przyjmie nową wersję przyczynowości.
Trudno o lepszą definicję tak zwanego "nowego paradygmatu"! Stare, normalne chrześcijaństwo jest teraz "negatywne" i musi zostać zastąpione przez "nową rzecz" niesioną wraz z apostolską reformacją!
W części pierwszej pokazaliśmy, że ostatnimi czasy rozwinęło się całkowicie nowe zrozumienie biblijnych doktryn. Fragmenty Pisma dotyczące zbawienia, Kościoła, czasów ostatecznych - i nie tylko - są wciąż reinterpretowane. Byłoby wystarczająco źle, gdyby stawiano wierzących przed jawnym wyborem między nauczaniem apostolskim a nowymi herezjami. Niestety, jest jeszcze gorzej: Tysiące ludzi, którzy niegdyś przyjęli klasyczne poglądy na Pismo Święte, przechodzą teraz trudne do wyjaśnienia przeobrażenie, pozbawione jakiegokolwiek racjonalnego procesu myślowego. Doświadczają oni "nawrócenia" zwanego przez świeckich obserwatorów praniem mózgu, w wyniku którego wcześniejsze poglądy zostają wymyte, a na ich miejsce włożono "docelowy system wierzeń".
System ten jest związany w budowaniem Królestwa na ziemi i rządami Kościoła!:
"Coś jakby eksplodowało we mnie przez kilka dni, odkąd usłyszałem przesłanie dra Billa Hamona we wtorkowy wieczór (19 października 1999) podczas konferencji pod hasłem "Międzynarodowe zgromadzenie apostołów i proroków" o tym, co [Hamon] zobaczył na horyzoncie. Pozwólcie, że opowiem wam o tym, a potem podzielę się kilkoma własnymi wnioskami. (...) Zaczął od tego, że znajdujemy się obecnie na krawędzi czegoś, co nie jest jedynie 'odnową' czy 'przebudzeniem', lecz 'trzecią reformacją apostolską'. (...) Zostaliśmy powołani do położenia fundamentów pod całkowicie nową erę, fundamentów ery nowego królestwa. JESTEŚMY NA KRAWĘDZI NARODZIN NOWEGO PORZĄDKU ŚWIATOWEGO - CAŁKOWICIE NOWEJ DYSPENSACJI [okresu w planie zbawienia - przyp. tłum.] (...). Przygotowujemy się do wejścia w okres Królestwa i panowania, w którym Chrystus wraz ze swoimi świętymi będą władać CAŁYM ŚWIATEM. [Podkreślenie w oryginale].
"Wnioski są zdumiewające. Oznacza to wielkie przesunięcie paradygmatu. Nastąpi kolejna zmiana wewnątrz struktur religijnych, zmiany w naszej relacji z Bogiem, zmiany na scenie społecznej i ekonomicznej, zmiany w klimacie politycznym na skalę narodową i światową, zmiany niemal w każdej znaczącej sferze, tak radykalne jak wtedy, gdy On przyszedł po raz pierwszy. (...) Przejdziemy z dyspensacji [okresu] łaski do dyspensacji rządów [Kościoła]. (...) Niedługo rozpocznie się era, w której nie będziemy już biernie poddawać się wrogom, czyli 'nadstawiać drugi policzek' lub 'iść drugą milę', lecz zostaniemy postawieni w pozycji autorytetu, dominacji i władzy." The Third Apostolic Reformation, Jim Wies [http://www.cornerstonemin.org]
Istnieje trend do rozwijania "nowego sposobu myślenia", który nie pasuje już do starych "tradycyjnych" poglądów i postępowania. Jak czytamy w opisie techniki nr 4, stare przekonania należy zaatakować i pokazać jako nieprzystające do obecnej rzeczywistości. Natomiast nowy system wierzeń musi być prezentowany z mocą, w autorytecie i "pod namaszczeniem" jako JEDYNA sensowna alternatywa:
"Wkraczamy w jeden z najbardziej zdumiewających okresów, jakie kiedykolwiek oglądał ten świat. Zmiana, która nastąpi, wpłynie na całą naturę i porządek życia takiego, jakie znamy. Dlatego musimy (...) rozpoznać w tym konketście fakt, że Pan tworzy nowe paradygmaty. Nowe wzorce, nowe modele, z których będzie czerpał cały światowy system w nadchodzących dniach.
"W Ew. Łukasza 12:54-56 Jezus ogłosił, że powinniśmy zostać uwolnieni od tradycyjnych i religijnych sposobów myślenia; (...). Przechodzimy od czasu potyczek i bitew do czasu wojny. (...) Armia Pana niedługo przystąpi do ofensywy. W tej chwili odbywa się wielka mobilizacja. (...) Czas ponownie przemyśleć nasze metody. Nadchodzi czas nowych bukłaków. (...) Nie będzie już można zakładać, że jeśli coś działało do tej pory, to zadziała skutecznie również w przyszłości (...). Wszechmocny Boże, wyzwól swoje Ciało od kolein i starego sposobu myślenia, uformowanych przez tradycję." [Morris Ruddick: http://www.ruddickintl.com]
Te nowe doktryny, pozostające w sprzeczności z Biblią, NIE MOGĄ być dziełem Ducha Świętego! JEDYNĄ metodą wszczepienia "docelowych systemów wierzeń" (związanych z nowym paradygmatem) do umysłów tysięcy naiwnych chrześcijan, jest zastosowanie technik prania mózgu, psychologicznego zniewolenia i kontroli umysłu!
Ponieważ pranie mózgu jako metoda indoktrynacji zostało wprowadzone na szeroką skalę w systemie komunistycznym, powszechnie uważa się, że jest ono związane z jawną przemocą fizyczną. Czasy się jednak zmieniły! Władze szybko zdały sobie sprawę, że w ich zasięgu leży o wiele skuteczniejsza metoda wpływania na opinie i przekonania całych narodów ? czyli metoda psychologicznego zniewolenia! Jej zastosowanie pozwala na rezygnację z łamania prawa, a sama metoda została zaakceptowana przez większość społeczeństwa i zaadaptowana do swoich celów nie tylko przez polityków, lecz również przez media i Kościół. W dodatku, ona działa!
Jeden z autorów zauważa:
"Techniki przemocy psychologicznej są stosowane w tak szerokim zakresie, że zdolność jednostki do dokonywania świadomego wyboru na podstawie rzetelnej informacji jest znacznie ograniczona. Ofiary są niezdolne do podejmowania świadomych, mądrych, zrównoważonych decyzji, które podjęłyby w normalnych warunkach, gdyby tylko nie podlegały nieświadomej manipulacji przy użyciu skoordynowanych technik. Sumaryczny efekt takich procesów może być silniejszy niż inne formy wywierania wpływu jak zadawanie bólu, podawanie narkotyków czy fizyczne lub prawne zagrożenie."
Manipulacja w Kościele?
Czy chrześcijanie mogliby uciekać się do takich metod? "Z pewnością nie!" - zawołacie zapewne. "Ich szlachetne cele zakładania kościołów, przebudzenia, ewangelizacji i docierania do niezbawionych z Dobrą Nowiną są przecież jak najbardziej biblijne i stoi za nimi moc Ducha Świętego!"
Cóż, w takim razie proponujemy wizytę w dziale "zasoby" [resources] na stronie http://www.churchsmart.com/compucoach/contacts/00003.htm dostępnej jedynie dla akredytowanych członków CompuCoach - adres ten ostatnio był dostępny powszechnie, i zapewne zniknie po opublikowaniu niniejszego artykułu! (Najlepszą metodą przeciwdziałania temu zniknięciu jest mądre i oszczędne dzielenie się takimi informacjami!)
Witryna, należąca do "Compucoach" i zarządzana przez Roberta E. Logana, "umożliwia przywódcom chrześcijańskim działanie z większą skutecznością w służbie poprzez gromadzenie, organizowanie i publikację informacji na temat przywództwa, wzrostu kościoła i zakładania kościołów. Znajdują się tutaj odnośniki do ponad 200 książek, a także przygotowanych przez Compuchoach pomocy (organizatory, "ściągi" i inne niezbędne do planowania i wykonywania pracy)."
W dziale zatytułowanym "zasoby pomocne w przeprowadzaniu zmian" znajdujemy:
Ż Havelock, Ronald. "Przewodnik kreowania zmian w kierunku innowacji i edukacji" [1]
Ż Block, Peter. "Nieskazitelne doradztwo", str. 113-139. Jak rozumieć opór i pokonywać go. [2]
Ż Murren, Doug. "Przywództwo z przesuniętym paradygmatem". Str. 85-192. Tematy do rozważenia przed wprowadzeniem zmian poprzez przesunięcie paradygmatu w postrzeganiu kościoła.[2]
Oto fragment opisu i spisu treści jednej z książek wybranych losowo z listy "metod dokonywania zmian":
"Metoda dokonywania zmian", Lyle E. Schaller: Jak wprowadzać zmiany w organizacji - co to jest zmiana, jak do niej podchodzić, czym ona skutkuje, co ją może powstrzymać, a co umożliwić.
1.Jak poderżnąć sobie gardło
2.Natura zmiany
3.Proces planowanej zmiany
4.Pytania do osoby wprowadzającej zmiany
5.Użycie władzy a zmiany społeczne
6.Spodziewane konflikty podczas zarządzania
7.Zmiana organizacyjna
Robert E. Logan i Steven L Ogne, współautorzy tej witryny, napisali razem książkę pt. "Zestaw narzędzi do zakładania kościoła. Można ją obejrzeć pod adresem www.churchsmart.com/churchsmart/products/cp_toolkit.html
Widząc rodzaj literatury, jaka znajduje się w tej ofercie, zaczynacie się zapewne zastanawiać: Dlaczego kościelni przywódcy mieliby się szkolić w zakresie odpierania oporu, wymuszania zmian czy wprowadzania przesuniętego paradygmatu - cóż, robią to z tych samych przyczyn, dla których uczęszczają na seminaria, gdzie uczą się jak przemawiać motywacyjnie czy sterować tłumem. To już nie jest zwiastowanie, lecz techniki psychologiczne!
Utrata gruntu pod nogami
TECHNIKA 5 - Należy stworzyć poczucie bezradności poprzez wystawianie jednostki na intensywne sytuacje [doznania], które podkopią jej zaufanie do siebie i własnych osądów.
Bardzo subtelna metoda! Na ogół wierzący nie orientują się, w którym momencie ich przekonania i pewność własnych sądów ulegają "nadgryzieniu". Chrześcijanie to ludzie, których najłatwiej przekonać o tym, że popełnili błąd lub grzech i muszą zmienić sposób postępowania. Chcą się podobać Panu, uświęcać się, żyć w zgodzie z przykazaniami i posłuszne ulegać starszym zboru, dopasowując swoje przekonania do tego, co oni uznają za słuszne. Są szeroko otwarci na okrutne podstępy polegające na stosowaniu fałszywych oskarżeń i potępienia!
Chrześcijanin może przyjść do kościoła lub na nabożeństwo przekonany o swoim zbawieniu, o tym, że jest pełen Ducha Świętego i że jego życie jest wolne od poważniejszych grzechów. Jednakże w pewnym momencie spotyka setki, albo nawet tysiące ludzi (podobnych do niego), którzy dają mu do zrozumienia (słowem i uczynkiem), że "opiera się Duchowi Świętemu", "omijają go wielkie rzeczy" i "straci błogosławieństwo" jeśli nie dostosuje się do nowych rzeczy i nowego paradygmatu.
Setki ludzi wyją, jakby ich coś bolało, wijąc się na podłodze w pozycji porodowej, albo biegają wokół sali z dzikim wrzaskiem, a przywódcy z całym przekonaniem ogłaszają, że są to "wybrańcy" namaszczeni w szczególny sposób do służby wstawienniczej. Oni mają wgląd w takie rzeczy, o jakich zwykły Jaś Kowalski nie ma zielonego pojęcia!
Jaś dochodzi zatem do wniosku, że z jego dotychczasowym życiem chrześcijańskim coś było nie w porządku i (prawdopodobnie w wyniku jakiegoś ukrytego grzechu) nigdy nie doświadczył prawdziwej bliskości Boga.
Tymczasem z podwyższenia coraz częściej padają słowa, że nikt, kto nie przyjął nowego namaszczenia, nie jest godzien wejść do wewnętrznych przybytków, gdzie objawia się prawdziwa chwała Boża. Istnieją określone "poziomy", które trzeba osiągnąć, aby rozpocząć prawdziwie namaszczone, pełne mocy życie chrześcijańskie! Nikt, kto nie znalazł się w "miłosnych objęciach" Jezusa, nie ma szans na udział we wspaniałej nowej rewolucji!
"Prorok" Kim Klement zapewnia biednego Jasia, że ten źle zrobił rozwijając osobistą więź z Panem, bo była ona niezależna od działań starszyzny [przywództwa] zboru - a przecież tylko przywódcy mają namaszczenie, by wprowadzić Jasia do chwały! "Możesz osiągnąć jedynie taki poziom, jaki osiągnął twój przywódca. Może ci się powodzić tylko do stopnia, w jakim jemu się powodzi, ponieważ to on wyznacza standardy i nadaje kroku. Ludzie chcą zamknąć Boga w dusznym pudełku i trzymać Go tam, bo chcą myśleć, że to, co robią, jest wspaniałe - tak się dzieje, dopóki ktoś nie wejdzie na szczyt góry i nie przyniesie stamtąd czegoś wspanialszego." [Kim Klement, Detroit, styczeń 1999]
Wkrótce Jaś traci przekonanie o słuszności swego "normalnego" doświadczenia chrześcijańskiego i zaczyna myśleć, że właściwie to w każdej dziedzinie są u niego jakieś braki. To, co było "wspaniałe" wcześniej, blednie w porównaniu do "góry", na którą wspinają się jego przywódcy [dla dobra Jasia, oczywiście].
Słyszy teraz, że jego "bóg" był trzymany w pudełku, i że był ograniczany to treści Biblii i normalnego chrześcijańskiego nauczania. Ale to jeszcze nie koniec!
Wszystko, w co Jaś dotychczas wierzył, zostało podważone i nie może on już dłużej chodzić starymi drogami. Musi się poddać, żeby otrzymać nowe namaszczenie, które wyniesie go na duchowe wyżyny - a co by się stało, gdyby się temu oparł? Przecież już nieraz słyszał, że jest bluźniercą, gasicielem Ducha, sprzeciwiającym się władzy starszych pochodzącej od Boga i balansującym na krawędzi, poza którą znajdują się już tylko ciemności zewnętrzne. Jest niegodny!
Gorzej - jeżeli odrzuci "nowe rzeczy", wtedy "ominie go największe poruszenie Boże w historii tej planety!" Może być nawet odpowiedzialny za opóźnienie Powtórnego Przyjścia Chrystusa!
Czy Jaś Kowalski jest grzesznikiem?
Gdy nachodzą Jasia wątpliwości i lęki, dochodzi do wniosku (albo ktoś robi to za niego), że są one przejawem jego ukrytego grzechu! Wątpliwości i opór stanowią element jego buntowniczej natury, która lgnie do "religijności" i dlatego z całą odwagą powinien się odciąć od starych doświadczeń i nauk. "Wszyscy inni już to zrobili" - jakże wszyscy mogą się mylić?
Dotychczas Jaś myślał, że wie, jak się modlić, i że potrafi słuchać Bożego głosu - do momentu, gdy znalazł się tutaj. Teraz widzi, że jego proste życie modlitewne było jakimś żartem, bo przecież nic, co przeżył do tej pory, nie może się równać z osobistymi proroctwami i wizjami, jakie mnożą się podczas nabożeństw przebudzeniowych.
Jaś był przekonany, że zna Boga, i że otrzymał od Niego konkretne dary Ducha Świętego. Teraz jednak dochodzi do wniosku, że mylił się również w tej dziedzinie. Rozgląda się wokół, widząc rozdygotane i sparaliżowane ciała porozrzucane na podłodze; słucha tuzinów świadectw o tysiącach nawróceń i cudownych uzdrowień; widzi aniołów, błękitne obłoki chwały, duchowa moc podczas nabożeństw odcina dopływ prądu, na zebranych sypie się złoty pył, a w kazalnicę uderza piorun i rozcina ją na pół - wszystko, co do tej pory uważał za prawdziwe namaszczenie od Ducha Świętego, wydaje się teraz nudną zabawką. Teraz potrzebuje "więcej, więcej", skoro pragnie być "prawidłowo napełniony" Duchem Świętym!
Gra na emocjach
TECHNIKA 6 - Należy doprowadzić jednostkę do silnej "huśtawki emocjonalnej" poprzez zastosowanie niefizycznych środków przymusu, takich jak upokorzenie, utrata przywilejów, izolacja społeczna, degradacja w grupie, intensywne poczucie winy, lęk, manipulacja i inne techniki.
Ta metoda współdziała z poprzednią i jest oparta na powszechnej wiedzy, że wszyscy potrzebujemy jakiejś "przynależności". Od wczesnych lat dziecinnych pragniemy zadowolić rodziców i przypodobać się otoczeniu, ponieważ w ten sposób zyskujemy ich przychylność. Czujemy, że miłość i przychylność są ze sobą blisko związane; dlatego robienie tego, co przynosi akceptację społeczną, zwiększa (w naszym mniemaniu) szanse na bezpieczeństwo i ciepłe uczucia ze strony innych oraz daje nam poczucie przynależności.
Wspomnieliśmy już wcześniej, że Rodney Howard Browne i jemu podobni obrażają, poniżają, a nawet przeklinają tych, którzy nie ulegają ich metodom.
W wielu małych kościołach istnieje silna presja, by dostosować się do działań i przekonań większości. Zamiast zostawić pewne sprawy indywidualnemu rozeznaniu i sumieniu jednostki, przywódcy często upewniają się, że każdy, kto nie przyjmie mentalności "owczego pędu", zostanie publicznie poniżony, wyizolowany i utraci względy władzy w osobach pastora oraz starszych. Żaden kontestator z pewnością nie zostanie liderem uwielbienia ani grupy domowej!
Każda osoba przyłapana na oporze wobec "linii wyznaczonej przez starszyznę" zostanie potraktowana jako podejrzana i znajdzie się na marginesie społeczności. Nawet ich najbliżsi przyjaciele i członkowie rodziny, zaczną ich krytykować i odwrócą się od nich.
Jedynie silne osobowości są w stanie oprzeć się presji w kierunku poddania się i utrzymania przychylności środowiska! Zdecydowana większość z nas nie byłaby w stanie przez dłuższy czas iść pod prąd, spotykając się z nieustannym potępieniem czy upokorzeniem ze strony otoczenia. Jezus Chrystus jest dla nas przykładem: "Wzgardzony był i opuszczony przez ludzi, mąż boleści, doświadczony w cierpieniu jak ten, przed którym zakrywa się twarz, wzgardzony tak, że nie zważaliśmy na niego".
Spotkawszy się z takim odrzuceniem, każdy ludzki "mesjasz" szybko porzuciłby swoją misję, uznając ją za niewdzięczną i niewykonalną. Taka gra nie jest warta świeczki. A jednak, pomimo odrzucenia, zdrady i potępienia ze strony otoczenia, Jezus do końca wykonał wolę Ojca.
"I stało się, gdy dopełniały się dni, kiedy miał być wzięty do nieba i postanowił pójść do Jerozolimy, że wysłał przed sobą posłańców. A ci w drodze wstąpili do wioski samarytańskej, aby mu przygotować gospodę. Lecz nie przyjęli go, dlatego, że droga jego prowadziła do Jerozolimy." [Łuk. 9:51-53]
Jezus nie został właściwie zrozumiany przez własnych uczniów, gdy ogłosił chęć pójścia do Jerozolimy, wiedząc, że zostanie tam ukrzyżowany. Jeden z jego najbliższych przyjaciół, czyli Piotr, napominał Go nawet za "negatywne stwierdzenia"! Jezus odpowiedział wtedy, że Piotr myśli na sposób cielesny [ludzki], a nie Boży.
"Od tej pory zaczął Jezus Chrystus tłumaczyć uczniom swoim, że musi pójść do Jerozolimy, wiele wycierpieć od starszych arcykapłanów i uczonych w Piśmie, że musi być zabity i trzeciego dnia wzbudzony z martwych. A Piotr, wziąwszy go na stronę, począł go upominać, mówiąc: Miej litość nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na ciebie. A On, obróciwszy się, rzekł Piotrowi: Idź precz ode mnie, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie". [Mat. 16:21-23]
Nasze naturalne umysły żyją w przekonaniu, że czynienie dobra przynosi nagrodę, błogosławieństwo, akceptację, przychylność; dlatego wszystko, co jest potępiane przez ludzi, musi być z definicji złe! Lecz jest to jedynie naturalny [cielesny] sposób myślenia. Apostoł Paweł podkreśla, że "nie głosimy po to, by podobać się ludziom, lecz Bogu, który bada nasze serca". [I Tes. 2:4]
Chodzenie ścieżkami Bożymi prowadzi nas w obszary, gdzie NIE cieszymy się przychylnością ani miłością ze strony ludzi - czasem nawet idących tą samą drogą. Taka jest cena, jaką wierzący płacą zawsze, gdy postępują według Bożych przykazań. Jeśli chodzi o biblijną doktrynę, nie spodziewajmy się akceptacji ani przychylności - nawet ze strony wierzących - lecz postanówmy okazywać posłuszeństwo Panu, zamiast ludziom.
Prorocy nie byli kochani!
Ezechielowe powołanie do ostrzegania dzieci Izraela przed odstępstwem było skazane na "porażkę". Bóg zapowiedział prorokowi, że będzie niezrozumiany, wzgardzony i odrzucony - a mimo to, głosił Słowo Boże nawet wtedy, gdy doznawał upokorzeń i potępienia ze strony rodaków:
"Ale ty, synu człowieczy, nie bój się ich słów, chociaż cię otaczają ciernie i mieszkasz wśród skorpionów; nie bój się ich słów i nie drżyj przed ich obliczem, gdyż to dom przekory! Lecz mów do nich moje słowa - czy będą słuchać, czy nie - gdyż są przekorni. Ty zaś, synu człowieczy, słuchaj, co Ja mówię do ciebie! Nie bądź przekorny jak dom przekory! Otwórz swoje usta i zjedz, co ci podaję!" [Ez. 2:6-8]
"Lecz dom izraelski nie będzie chciał cię usłuchać, bo oni nie chcą mnie słuchać, gdyż cały dom izraelski ma czoło zuchwałe i serce nieczułe. Oto Ja uczyniłem twoją twarz tak samo zuchwałą jak ich twarz i twoje czoło tak samo jak ich czoła. Jak diament twardszy niż krzemień uczyniłem twoje czoło." [Ez. 3:7-9]
Apostołowie również doświadczali odrzucenia i potępienia, ponieważ wstępowali w ślady Jezusa:
"Bo wydaje mi się, że Bóg nas, apostołów oznaczył jako najpośledniejszych, jakby na śmierć skazanych, gdyż staliśmy się widowiskiem dla świata i aniołów, i ludzi. Myśmy głupi dla Chrystusa, a wyście rozumni w Chrystusie; myśmy słabi, a wyście mocni; wy jesteście szanowani, a my w pogardzie. Aż do tej chwili cierpimy głód i pragnienie, i jesteśmy nadzy, i policzkowani, i tułamy się. I trudzimy się pracą własnych rąk ; spotwarzają nas, my błogosławimy; prześladują nas, my znosimy, złorzeczą nam, my się modlimy; staliśmy się jak śmiecie tego świata, jak omieciny u wszystkich aż dotąd." [I Kor. 4:9-13]
Dzieje się tak, ponieważ wąska jest droga prowadząca do żywota wiecznego, a ci, którzy nią kroczą, są uważani za słabych i głupich przez świat i przez cielesnych chrześcijan. A mimo to:
"Ale to, co u świata głupiego, wybrał Bóg, aby zawstydzić mądrych, i to, co u świata słabego, wybrał Bóg, aby zawstydzić to, co mocne, i to, co jest niskiego rodu u świata i co wzgardzone, wybrał Bóg, w ogóle to, co jest niczym, aby to, co jest czymś, unicestwić". [I Kor. 1:27-28]
Groźby i osądzanie
TECHNIKA 7 - Należy onieśmielić jednostkę stosując metodę usankcjonowanych przez grupę gróźb i presji psychologicznych. Na przykład, można zasugerować, że odmowa przyjęcia konkretnej postawy lub poglądu może spotkać się z surową karą lub doprowadzić do dramatycznych konsekwencji, takich jak choroba [fizyczna lub psychiczna], nawrót jakiejś choroby czy zniewolenia, ruina finansowa, rozwód, samotność itp.
Myślicie zapewne, że żadna grupa chrześcijańska nie posunęłaby się do tego rodzaju manipulacji. Mylicie się! Wątpiący i nonkonformiści są dzisiaj pod ostrzałem gróźb i zapowiedzi różnych strasznych konsekwencji - duchowych i fizycznych - o ile nie przestaną stawiać oporu nadchodzącemu "wielkiemu przebudzeniu".
Benny Hinn ogłosił uroczyście, że każdy, kto wystąpi przeciwko przebudzeniu i jego [Hinna] osobistemu namaszczeniu, zostanie obłożony klątwą: "Przeklinam każdego mężczyznę i każdą kobietą, którzy podniosą rękę przeciwko temu namaszczeniu; przeklinam człowieka, który ośmiela się wypowiadać słowo przeciwko tej służbie (...)". [Zob. http://www.deceptioninthechurch/wof/Hinn.html]
Inni grożą śmiercią każdemu, kto będzie stawiał opór!
"I wiedz o tym, że nawet teraz chcę, żebyś coś zrozumiał, synu. Ja, Pan, zgromiłem przeciwnika; zgromiłem go. Stanął przede mną, a Ja powiedziałem: 'Gromię cię, szatanie. Wycofaj, się. Wycofaj się.' I włożyłem na ciebie nowe szaty, synu (...). Lecz są tacy, którzy wyglądają, jakbyś im był obojętny. Są tacy, którzy chcieliby wystąpić przeciw tobie i odrzucić cię, lecz będą inni, którzy staną przy tobie i będą cię wysławiać, mówi Pan. Będą cię wysławiać, mężu Boży, ponieważ już teraz potępiam ducha krytykanctwa i osądu w moim Ciele. To Słowo się wypełni, to Słowo się wypełni, mówi Pan. Gdyż nawet jeśli cię osądzili, nawet jeśli cię osądzili niesprawiedliwie, powiedziałem do nich: Sądźcie sami siebie, sądźcie siebie. Już teraz rozprawiam się surowo z duchem krytykanctwa, z duchem osądzania, a wy zobaczycie tych ludzi [krytykujących] martwych. Albowiem inaczej nie będę mógł dokonać tego poruszenia - stawka jest zbyt duża, mówi Pan. Nie pozwolę oskarżycielowi działać skutecznie. Dlatego będą padać trupy, synu. Niektórzy umrą, ponieważ po prostu odmówią przyjęcia późnego deszczu, który spuszczam, gdyż spuszczam późny deszcz, a ty będziesz jednym z tych, którzy uwolnią go dla mojego ludu.
"I wiedz, synu, że podoba mi się twoje serce. Podoba mi się to, co robisz, i wiedz, że nadchodzi przesunięcie paradygmatu, przesunięcie, przesunięcie wzorca. Nie jest już tak, jak było. Nie jest tak, jak było zazwyczaj, lecz w rzeczywistości duchowej dzieją się nowe rzeczy, a ty jesteś na pierwszej linii, jesteś na pierwszej linii. Nadchodzi zmiana, której nic nie powstrzyma. Płynie rzeka, i Ja nie mogę jej teraz powstrzymać. Ona musi płynąć i przyciągać wszystkich, którzy zechcą słuchać twojego głosu, bo masz w sobie głos Boga. Przyjdą i staną ramię w ramię, i powstanie wielka grupa apostołów i proroków, która stanie obok ciebie, mówi Pan." [Proroctwo Lee Wiliamsa nad Kimem Clementem, relacja na stronie www.detroitflame.org/words styczeń 1999, spotkanie przebudzeniowe Detroit Flame w New Life Christian Centre]
Większość chrześcijan pragnie czynić to, co przynosi błogosławieństwo. Większość chrześcijan ma czułe sumienie i nie chce obrażać Boga ani człowieka. Dlatego fałszywi prorocy i apostołowie z łatwością manipulują emocjami swoich uczniów twierdząc, że odrzucenie nowego paradygmatu ściągnie na nich przekleństwo, Boży sąd, a nawet przedwczesną śmierć! Samo takie postawienie sprawy wystarczy, by zmusić niektórych wierzących do uległości.
Mniej agresywna forma indoktrynacji polega na sugerowaniu, że wszystko, co znajduje się poza grupą przebudzeniową, jest przestarzałe, godne porzucenia, pozbawione mocy, faryzejskie i należy do przemijającej ery. Nikt nie chce być kojarzony z takimi rzeczami.
Stare, klasyczne chrześcijaństwo jest przyrównywane do "śmierci". Jest "drogą Saula", który prześladował namaszczonego następcę tronu Dawida i został skazany na śmierć za swój bunt wobec Boga. Stare chrześcijaństwo jest przedstawiane jako religijne, suche i nieduchowe. Jako pozbawiony radości system, w którym kładzie się nacisk na negatywizm. Jako "przeklęte drzewo figowe", faryzejska religia związana z przestarzałą księgą, która nigdy nie przyniesie owocu i została odrzucona przez Boga.
Przebudzeniowi przywódcy usiłują obarczyć wszystkich tymi samymi wadami i stworzyć czarno-biały obraz rzeczywistości, w którym każdy, kto pozostaje poza przebudzeniem, jest negatywny, skłonny do osądu, brakuje mu miłości i jest głuchy na Boży głos, podczas gdy wyznawcy nowego paradygmatu są pełni życia, namaszczeni, dalekowzroczni, popularni i najważniejsi w zbawczym planie dla świata.
Raz po raz powtarzają, że przyjęcie nowego namaszczenia i chodzenie w nim jest JEDYNYM PRZEJAWEM prawdziwego błogosławieństwa Bożego. Jeśli odrzucimy tę falę przebudzenia (tak mówią) to będziemy skazani na powtarzanie błędów z przeszłości. Konsekwencje naszego nieposłuszeństwa będą straszne:
- nie będzie żniwa narodów dla Pana
- zło na ziemi nie zostanie pokonane
- upadli aniołowie nie zostaną zrzuceni z okręgów niebieskich
- nie zostanie ustanowione Królestwo
- wierzący nie osiągną jedności i nie zostaną obleczeni w chwałę
- Kościół nie wypełni swej misji
- Jezus NIE BĘDZIE MÓGŁ powrócić!
Wielu chrześcijan załamuje się i poddaje - nikt nie chce być odpowiedzialny za porażkę całego Kościoła uniemożliwić Jezusowi powrót na Ziemię. Gdy się poddadzą, stają się bezmyślnymi papugami nowego paradygmatu, niezdolnymi do analizy własnych wątpliwości i lęków, gorliwie potępiający wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzają.
Zwolennicy systemu, którzy przeszli inicjację, stają się bezbronnymi ofiarami pewnego wzorca. Pozbawieni zdolności do trzeźwego osądu, odruchowo reagują złością na każdego, kto wciąż potrafi samodzielnie myśleć, szukać prawdziwych odpowiedzi i prawidłowo wyciągać wnioski. Tacy ludzie ślą mi następujące maile:
"Ty religijne 'pożal się Boże', kocham Cię - mogę wykorzystywać Twoją stronę, żeby się czegoś dowiedzieć o ludziach Bożych, bo Ty ich prześladujesz, i dlatego mogę być pewien, że oni naprawdę są z Boga. 'Pożal się Boże', tyle razy chciałem Cię wziąć pod swoje skrzydła jak kokosz swoje kurczęta, ale Ty nie chciałoś. Wykonuj dalej tę swoją 'dobrą' robotę i uważaj, 'pożal się Boże'. Tacy jak Ty już wiele razy robili to samo na przestrzeni historii, lecz o prześladowcach nikt już nie pamięta, a potężni mężowie i niewiasty Boże są znani do dzisiaj, pa, pa. Peter Sweeney."
"Religijne", a więc godne potępienia, jest teraz testowanie przebudzenia, doktryn głoszonych przez apostołów" i "proroków", sprawdzanie pochodzenia duchów manifestujących się podczas nabożeństwa - przestrzeganie Bożych przykazań i baczenie na swoją drogę przed Panem jest dla przebudzeniowców największym grzechem!
Zdrowy rozsądek gdzieś wyparował - dlaczego? Chrześcijanie są trenowani jak cyrkowe małpy, żeby robili i mówili najdziwaczniejsze, heretyckie, nielogiczne i obraźliwe rzeczy. Stracili zdolność normalnego rozumowania, a zamiast tego dali się ponieść fali niekontrolowanych odruchów. Nabrali mentalności stada baranów, które na duchowym "haju" depcze wszystko, co stoi na drodze do upragnionego zawładnięcia Ziemią.
Kiedy mieliśmy okazję obserwować tak bezczelną manipulację tłumem "w słusznej sprawie"? Komu oddawały chwałę całe stadiony ludzi, skandujących patriotyczne pieśni i wykrzykujących slogany o chwale i zwycięstwie? W imię jakiej ideologii mężczyźni i kobiety kładli niegdyś swoje życie bez najmniejszego wahania - ideologii, która żądała bezwarukowego poddania się?
Brakuje nam tylko współczesnego Hitlera, który stanąłby na czele Armii Joela - czyżby miał się niedługo objawić?
Podsumowanie
Ze wszystkiego, co dotychczas widziałam i przestudiowałam, wysnuwam wniosek, że istnieje trend (bardziej lub mniej świadomy) wywierania presji i manipulacji na wzór kontroli umysłu, mający na celu przekonanie ludzi do akceptacji przebudzenia, które jest jawnie niebiblijne.
Przedstawiłam powyższe fakty w nadziei, że niektórzy będą się mieli na baczności i zobaczą, jakie niebezpieczeństwo zagraża ich duszom. Mam świadomość, że przez wielu będę niezrozumiana i ściągnę na siebie kolejne potępienie i groźby. Mimo to, nie chcę okazywać błędnie pojmowanej "miłości" - wszak ostrzeganie przed ukrytym zagrożeniem jest jak najbardziej biblijnym i pełnym miłości działaniem, szczególnie w czasach zwiedzenia na tak ogromną skalę.
Niech Bóg wprowadzi Was we WSZELKĄ prawdę i wybawi od WSZELKIEGO zła!
Przypisy:
[1] ["The Change Agent's Guide to Innovation In Education"]
[2] ["Flawless Consulting", pp 113-139. How to understand and deal with resistance.
[3] ["Leadershift", pp 85-192. Identifies issues to consider in implementing change via a paradigm shift in church vision.]
Tłumaczył Krzysztof Dubis za osobistą zgodą autorki. Oryginał, podobnie jak inne jej artykuły, można znaleźć pod adresem: www.banner.org.uk