"Nie można przecenić znaczenia pomocy członkom zboru w rozwoju wzajemnej przyjaźni. Więzi międzyosobowe są niczym klej, który spaja kościół w jedną całość" mówi Rick Warren,[2, str. 324]
"Ta książka mówi o procesach, nie o programach. Przedstawia schemat rozwoju ludzi w twoim zborze oraz wyważenia celów twojego kościoła. Jestem przekonany, że proces motywowany celem zadziała w innych kościołach, gdzie tempo rozwoju nie jest zadawalające..."
Kościół Saddleback urósł do swej wielkości poprzez stosowanie procesu nakierowanego na cel. Zdrowe kościoły opierają się o procesy, a nie o osobowości." mówi pastor Warren.[2, str. 69, 70]
"Zachęcaj każdego członka, aby dołączył się do małej grupy", mówi dalej Rick Warren. "...nie tylko pomagają one ludziom się lepiej poznać, pozwalają również zachować w twym kościele poczucie społeczności "małego kościoła", kiedy on sam się rozrasta. Małe grupy zapewniają osobistą troskę i uwagę, na którą zasługuje każda osoba, bez względu na to jak wielki stanie się twój zbór.
Oprócz zgodności z Biblią, są cztery dodatkowe korzyści płynące ze spotkań domowych:
- mogą się rozrastać w nieskończoność (domy są wszędzie);
- nie są ograniczone geograficznie (możecie działać na większym obszarze);
- stanowią przejaw dobrego zarządzanie zasobami (używasz obiektów, za które płacą inni!), uwalnia więcej środków na służbę;
- służą rozwojowi bliższych więzi (ludzie są mniej skrępowani u kogoś w domu)."[4, podkreślenie dodane]
Choć nie zasługujemy na żadne z Bożych błogosławieństw, małe grupy rzeczywiście łączą ludzi. A więc kwestią dyskusyjną nie jest tutaj to, czy są, czy też nie są skuteczne, ale raczej źródło ich skuteczności. Czy pogłębiają nasze zaufanie względem Boga, czy może naszą zależność od siebie nawzajem? Czy uczą nas poznawania i stosowania Bożego Słowa, czy też wspierają subtelne formy kompromisu wiary dla zachowania jedności w różnorodności? Czy zachęcają do biblijnego oceniania rzeczywistości, czy do otwartości i tolerancji dla niebiblijnych wartości i przekonań? W końcu, czy są prowadzone przez Ducha Świętego, czy też kontrolowane przez profesjonalnych doradców i "odczuwane potrzeby" grupy?
Dzisiejsze programowe małe grupy czy spotkania nie są tym samym, co dawne grupy studium Biblii, które wielu z nas pamięta. Wtedy dyskutowaliśmy nad Biblią, odkrywając jej wspaniałe prawdy; teraz ludzie dyskutują ze sobą, dopóki nie osiągną emocjonalnego poczucia jedności, opartego na "wyrozumiałości" dla innych przekonań i wartości. Dr. Robert Klenck w doskonały sposób opisał ów proces w swym artykule What's Wrong with the 21st Century Church?
"Całościowy System Zarządzania Jakością [CSZJ] (Total Quality Management - ang. skrót TQM) to proces oparty na heglowskiej dialektyce, stworzonej przez Georga Wilhelma Friedricha Hegla, psychologa marksistowskich przemian społecznych. W skrócie, proces dialektyki heglowskiej działa następująco: zróżnicowana grupa ludzi (w kościele jest to pomieszanie wierzących [teza] z niewierzącymi [antyteza]), zgromadza się na kontrolowanym spotkaniu (z uprzednio przygotowanym prowadzącym grupę nauczycielem [wychowawcą, liderem] wprowadzającym zmiany), na którym, przez wykorzystywanie dynamiki grupy (presję otoczenia) dyskutuje się o sprawach społeczeństwa (lub o Słowie Bożym) osiągając wcześniej wytyczone wnioski (wspólne stanowisko, kompromis, syntezę)."
"Kiedy dyskutuje się o Słowie Bożym (w przeciwieństwie do nauczania go w sposób systematyczny) w grupie składającej się z wierzących i niewierzących i uzyskuje się wspólne stanowisko - wniosek, który dla wszystkich jest do przyjęcia - wtedy przesłanie Bożego Słowa jest za każdym razem rozwadniane, a uczestnicy skłaniani do zaakceptowania, a nawet radości z osiągniętego kompromisu (syntezy). Ta nowa synteza staje się punktem wyjściowym (tezą) dla kolejnego spotkania, i w ten sposób postępuje proces ciągłej przemiany".
"Strach przed wyobcowaniem z grupy jest czynnikiem, który powstrzymuje jednostkę od jasnego opowiedzenia się za prawdą Słowa Bożego. Ktoś taki zazwyczaj nie zabiera głosu. Strach przed człowiekiem (odrzuceniem) jest silniejszy niż bojaźń przed Bogiem. Skutkiem końcowym jest 'przesunięcie paradygmatu' w sposobie przetwarzania informacji."
W przeszłości Boże niezmienne Słowo było ostateczną normą tego, czy coś jest właściwe czy nie, a naszym celem było poznanie Bożej woli i przylgnięcie naszych myśli do Jego prawdy. Obecnie celem jest powiązanie różnych ludzi w jedną "rodzinę", która musi "szanować" wszelkiego rodzaju interpretacje Pisma i sprzeczne poglądy - nawet, kiedy "wspólne wnioski" są sprzeczne z Biblią. Stare schematy dyskusji opierały się na Bożym wezwaniu do naśladowania miłości agapeo - życzliwości, cierpliwości, ale i wewnętrznej zgodności sumienia z Pismem. Dzisiejsze podstawowe zasady opierają się na psychologii humanistycznej i wskazówkach jak manipulować społeczeństwem dla osiągnięcia zaplanowanych społecznych rezultatów, "żywotności więzi", emocjonalnej jedności i zespołowej współpracy.
Wydaje się to dość skomplikowane i niewiarygodne, prawda? Oto powód, dla którego chrześcijanie dają się wciągnąć w dialektyczny proces - mając małe pojęcie o prawdziwej zmianie, jaka dokonuje się zarówno w kościołach jak i jednostkach, które uczestniczą w nowym "myśleniu systemowym" i "opartych na skutku" czy "motywowanych celem" procesach nauczania.
Być może najlepszym sposobem wyjaśnienia tej przemiany jest ukazanie niektórych ze sposobów osiągania zmian przez małe grupy pastora Ricka Warrena, wymienionych w książce o tytule "Przewodzenie zmianom w zborze" [PZZ] (ang. Leading Congregational Change). Książka ta, w większości zainspirowana przez sukces Saddleback, dostarcza nam szczegółowego opisu samego procesu zachodzenia zmian. "To książka, którą powinieneś przeczytać, zanim zaczniesz cokolwiek zmieniać", pisze Rick Warren w słowie szczerej zachęty.
Książka ta - będziemy ją oznaczać jako PZZ - przedstawia proces dialektyczny jako część większego systemu. Jej głównym modelem jest kościół Saddleback, gdzie grupy dialektyczne prowadzą wychowawcy wyszkoleni w psycho-społecznych strategiach wprowadzania kolektywnych zmian w grupach.
W PZZ widzimy, że grupy dialektyczne nie działają w próżni. Są częścią większego systemu, który kontroluje z góry zaplanowane zmiany norm w grupach, umiejętności interpersonalne i "uczenie się służby". Do książki dołączone są ankiety kontrolne, narzędzia i systemy przetwarzające dane, które na bieżąco mierzą zachodzące "zmiany" i monitorują ich zgodność z powziętym planem. Naśladują ten sam model Całościowego Systemu Zarządzania Jakością, który spotykamy w rządach, korporacjach, systemach edukacyjnych, Organizacji Narodów Zjednoczonych i innych organizacjach na całym świecie.
"Przewodzenie zmianom w zborze" (PZZ) to książka z 2000 r., której autorami są James H. Furr, Mike Bonem i Jim Herrington. Wydawca - Jossey-Bass - ściśle współpracuje z Fundacją Petera Druckera, (obecnie Przywódca dla Przywódcy) oraz z "chrześcijańską" Siecią Przywództwa, założoną przez Boba Buforda. Ta ostatnia jest międzynarodowym narzędziem kierowania większymi zborami w procesie "przemiany zborów." Pośród odniesień do Ricka Warrena, czytamy między innymi:
"Dziękujemy Rickowi Warrenowi (...) za możliwość pogłębienia naszego zrozumienia przemiany zborów na Konferencji Kościoła Motywowanego Celem (Purpose Driven Chruch Conference) w kościele Saddleback Valley. Dziękujemy również Bobowi Bufordowi i innym z Sieci Przywództwa za różnorodną zachętę w naszej pracy."
"Wielkie wrażenie wywarli na nas swym sukcesem w zborach Bill Hybels i Rick Warren. Widzieliśmy również dużo zastosowań tych metod w książce Petera Senge "Piąta Dyscyplina" (1990; ang. The Fifth Discipline) i Johna Kotter'a "Przewodząc zmianie" (1996; ang. Leading Change).[3, Podziękowanie]
"Pastor Russ Osterman miał możliwość uczestniczenia w seminarium w Saddleback Community Church w Kalifornii. Obserwowanie i doświadczanie modelu dynamicznej kongregacji, która prawdziwie dociera do nienależących nigdzie osób głęboko wpłynęło na Russa, i wrócił do Glenwood jako zmieniona osoba. Nie miał doświadczenia w przewodzeniu zmianom, był pozbawiony "mapy drogowej" prowadzącej do przemiany zboru (...) [po powrocie z seminarium] zaczął prowadzić swój kościół do przyjęcia nowego modelu w oparciu o to, czego się nauczył."[3, str 28]
Ów nowy model, którego przykładem jest Saddleback Community Church, jest opisany w PZZ. Podczas gdy proces "przemiany" łączy się z wieloma złożonymi "umiejętnościami" i strategiami takimi jak dzielenie się wizją, myślenie systemowe, tworzenie kreatywnego napięcia, samoocena, skupimy się jedynie na tych, które odnoszą się bezpośrednio do małych grup.
Rozpocznijmy od nowego znaczenia "małej grupy" (albo "zespołu"). PZZ definiuje ją jako "małą liczbę osób o uzupełniających się umiejętnościach, oddanych wspólnemu celowi, realizacji dążeń i sposobowi ich osiągania, za co są względem siebie współodpowiedzialni."[3, str. 128]
Aby uzasadnić tą definicję, autor odwołuje się do I Koryntian 12: "Paweł stwierdza, że choć jesteśmy wieloma członkami, to jednak tworzymy jedno ciało." [3, str. 128] Jednak tę zasadę Pismo stosuje wyłącznie do Ciała Chrystusa. Nie odnosi jej do zróżnicowanych wewnętrznie członków małych grup czy zespołów, gdzie zarówno wierzący jak niewierzący uczą się empatii i wzajemnego utożsamiania się ze swymi wartościami i sposobami postępowania. W ostatnim stuleciu ów dialektyczny proces oparty na okultystycznej filozofii Hegla został przejęty przez Marksa, Lenina i innych przywódców socjalistycznych. Obecnie jest rdzeniem wszystkich światowych sposobów zarządzania ludźmi. Jego celem nie jest dojrzewanie wierzących w pobożności, ale dostosowanie sposobu myślenia wszystkich ludzi do przyjętego, zuniformizowanego globalnego wzorca "zarządzania zasobami ludzkimi" - w szkołach, miejscach pracy, strukturach rządowych i kościołach na całym świecie.[8]
W PZZ czytamy: "W zespole (...) ustalamy wspólny cel. Takie cele mogą być osiągane tylko poprzez wzajemny, wspólny wysiłek członków. Drugą składową jest wzajemna odpowiedzialność. W zespole każda jednostka jest odpowiedzialna przed resztą."[3, str. 131]
W terminologii Saddleback ów "wspólny cel" jest źródłem motywacji. Natomiast w 40-dniowym Podręczniku Studium Celu każdy członek grupy zgadza się na odpowiedzialność przed innymi przez podpisanie "Umowy grupowej". Rozpoczyna się ona następującym trzypunktowym oświadczeniem:
"Zgadzamy się na następujące wartości:"
- jasny cel: rozwijać zdrowe duchowe życie przez budowanie zdrowej społeczności małej grupy;
- obecność na grupach: uczestnictwo w spotkaniach grupy jest dla nas priorytetem;
- bezpieczne środowisko: pomagamy stworzyć bezpieczne miejsce, gdzie ludzie będą słuchani i będą otoczeni miłością (bez szybkich odpowiedzi, raniących ocen, prostych podsumowań).
Ta umowa to podstawa wymaganych w PZZ grupowych wartości czy zasad prowadzenia zespołu. Rick Warren wie, jak przemycić nieprzyjemne słowa takie jak "zasady" pod płaszczykiem delikatniejszych określeń takich jak "wartości". W tym kontekście oba słowa odnoszą się do tego samego wymogu przestrzegania przez wszystkich tych samych zasad:
Ustal wartości, aby kierować relacjami w grupie. "Zanim zespół zacznie działać, muszą być ustanowione podstawowe zasady. Członkowie zespołu wnoszą ze sobą wiele nieprzewidywalnych przekonań odnośnie tego, co jest, lub co nie jest do zaakceptowania w relacjach wewnątrz grupy. Otwartość, consensus, wzajemny szacunek, kreatywność i różnorodność to niektóre z typowych wartości skutecznych zespołów."
"(...) Znaczenie ustanowienia wartości i ciągłego ich podkreślania. Prowadzenie zespołowego uczenia się będzie trudne, jeśli wartości nie są wyraźnie zdefiniowane."
"Inną wartością, która trzeba ustalić są warunki graniczne grupy. Określają one zewnętrzne ograniczenia dla akceptowania nowych idei. (...) W niektórych zborach obowiązującą zasadą jest to, iż tylko programy i priorytety zgodne z linią denominacji można brać pod uwagę. Takie i inne podobne granice przyzwolenia powinny być wskazane i przedyskutowane przez grupę. Pomoże to ustalić uznawane wartości..."[3, str. 135, podkreślenie dodane]
WIZJA lub CEL: Ciągły punkt zainteresowania całej grupy musi być jej uznaną przez wszystkich wizją. Pastor Warren używa słowa "cel" zamiennie z określeniem "wizja" i choć łączy się ono bardziej z określeniem misji, służy ono temu samemu jednoczącemu celowi, co wizja całej organizacji, spisana, aby inspirować i zachęcać wszystkich członków, by podążali zgodnie z zaplanowanym procesem przemian. W rozdziale "Przyjmowanie i komunikowanie wizji" PZZ stwierdza:
"Nasza definicja komunikowania wizji to wyczerpujący, przemyślany i ciągły zespół działań, które są podejmowane w całym procesie przemiany, aby uczynić wizję jasną dla zboru" (...) Rick Warren podkreśla to zagadnienie, gdy mówi: "wizja i cel muszą być głośno powtarzane co dwadzieścia sześć dni, aby utrzymać kościół w podążaniu we właściwym kierunku [2, str. 111]." [3, str. 62]
Pastor Warren jest bardziej niż wierny tej zasadzie. Pierwsza lekcja przewidziana w "Przewodniku Studiów w Małych Grupach" na 40-dniowe rozważania dotyczy przede wszystkim słowa cel. Nie koncentruje się na Bogu, ale na "skutkach braku poznania celu." Ostrzega grupę, że "bez poznania celu życie będzie się wydawać uciążliwe, niespełnione, wymykające się spod kontroli." Zamiast studium Biblii grupa otrzymuje lekcje na temat znaczenia "celu". Zgodnie z podręcznikiem kursu, poznanie celu twego życia
- nada twemu życiu KIERUNEK
- UPROŚCI je
- ZMOTYWUJE Cię
- PRZYGOTUJE CIĘ DO WIECZNOŚCI
W skrócie, Warren deklaruje zasadę 'najważniejsze rzeczy najpierw' ("first things first"), dokładnie tak, jak zaleca PZZ:
"Wizja jest opisem Bożej preferowanej wersji przyszłości zboru w następnych trzech czy pięciu latach. Jednym z Siedmiu Zasad Ludzi Osiągających Wielkie Sukcesy, jest według Stevena Covey'a 'postawienie najważniejszych rzeczy na pierwszym miejscu'. Jest to praktyka umożliwiająca naszym długofalowym celom (wizji) ukierunkowywanie naszych bieżących działań. Łączy się to również z dyscypliną pozostawania na obranym kursie przez unikanie zbędnych odchyleń."[3, str. 81]
Celem długofalowym jest kolektywna przemiana. Ta przemiana oznacza nowy sposób myślenia, nowy sposób pojmowania miejsca jednostki w grupie, nową gotowość do poddawania się nadchodzącym zmianom. Ludzie "pozostają na obranym kursie" poprzez utrzymywanie swych serc i umysłów w koncentracji na wspólnej wizji czy celu. Ta wizja, w którą wchodzi również nadzieja zaspokojenia "odczuwanych potrzeb" i wspólnych pragnień - jest jak marchewka przed pyskiem ciągnącego powóz konia. Motywuje osobę do ruchu w wyznaczonym dla niej kierunku. Nie istnieje jednak cel ostateczny inny niż ciągła, nieustająca przemiana i dostosowywanie się, czyli zmiana nie mająca końca. Każdy członek grupy czy społeczności musi być tak skoncentrowany na 'marchewce' (z obietnicą osobistej nagrody), by wspólnie z innymi przyjmować to, czymkolwiek jest nowy "model mentalny" (nowy światopogląd, schemat myślenia czy sposób oceny rzeczywistości) wdrażany przez prowadzącego wychowawcę. Grupa - zespół - musi się nauczyć myśleć i postępować jako jedność.
Aldous Huxley skomentował w interesujący sposób taką społeczną jedność w książce, którą napisał po upadku utopijnej wizji doskonale wyewoluowanego społeczeństwa ludzkiego, którą próbował wprowadzić Hitler. W książce"Nowy wspaniały świat" (New Brave World Revisited), pisze tak:
"Jak pokazał William Whyte w swej istotnej książce The Organization Man (Człowiek Organizacji), nowa etyka socjalna zajmuje miejsce naszego tradycyjnego systemu etycznego, systemu, w którym naczelne miejsce zajmuje jednostka. Kluczowymi słowami w tej etyce są: 'dostosowanie', 'adaptacja', 'zachowanie zorientowane społecznie', 'przynależność', 'rozwój umiejętności społecznych', 'praca zespołowa', 'życie grupowe', 'lojalność względem grupy', 'dynamika grupy", 'myślenie grupowe', 'kreatywność grupowa' (...)"
"W przyszłych, bardziej skutecznych dyktaturach prawdopodobnie będzie mniej przemocy niż w czasach Hitlera, czy Stalina. Poddani dyktatora przyszłości będą zniewalani bezboleśnie przez oddziały doskonale wyszkolonych inżynierów społecznych..."
"Ich zachowanie jest zdeterminowane, nie poprzez poznanie czy rozsądek, ale poprzez uczucia i nieuświadomione pragnienia. To właśnie w tych pragnieniach i uczuciach tkwią 'korzenie ich zarówno pozytywnych jak negatywnych postaw'. Aby osiągnąć sukces w propagandzie, trzeba się nauczyć jak manipulować tymi instynktami i emocjami... Ktokolwiek pragnie kontrolować tłum musi znać klucz otwierający jego serce.' [Pamiętajmy, że pierwsze badania Ricka Warrena w okolicy zboru dotyczyły potrzeb i oczekiwańludzi]. Dwadzieścia lat przed powstaniem 'Studium Motywacji' na Madison Avenue, Hitler systematycznie badał i wykorzystywał ukryte lęki i nadzieje, podniety, obawy i niezadowolenie niemieckich mas."
"To poprzez manipulacje 'ukrytymi siłami' sztukmistrze reklamy powodują, że kupujemy ich produkty - pastę do zębów, rodzaj papierosów, kandydata politycznego... 'Wszelka skuteczna propaganda' pisał Hitler, 'musi być ograniczona do kilku podstawowych potrzeb, a następnie musi się wyrazić w kilku stereotypowych hasłach.' Owe stereotypowe hasła muszą być nieustannie powtarzane, gdyż 'tylko stałe powtarzanie ostatecznie osiąga sukces przez zapis koncepcji w pamięci tłumu'"
"W jaki sposób, w wieku coraz bardziej rozwiniętych organizacji i jeszcze bardziej skutecznych środków komunikacji masowej, możemy zachować wewnętrzną spójność i ponownie wskazać wartość ludzkiej jednostki? Następne pokolenie może już nie być w stanie odnaleźć na to odpowiedzi."[5]
Obecnie, prawie pięćdziesiąt lat później, Człowiek Organizacji oraz myśl postmodernistyczna, która go wspiera, stał się rzeczywistością. Samodzielne myślenie ustąpiło myśleniu kolektywnemu, pod kierownictwem życzliwych i wyćwiczonych doradców, których wymyślne strategie, po wypróbowaniu ich w psycho-socjologicznych laboratoriach, pośród pragnących sobie dorobić studentów, w jednostkach wojskowych i treningach w różnych przedsiębiorstwach, ostatnio, pojawiły się w Bożych kościołach na całym świecie. Proces przemiany staje się więc powszechny - i biada tym, którzy odmawiają stania się jego częścią! Nowa wizja świata - czy "model mentalny", który należy osiągnąć - wymaga konformizmu, zgody na nowe "wartości" i normy, a nie konfrontacji.
PZZ informuje nas: "Zespołowe uczenie się aktywnie korzysta z 'modeli mentalnych'. Ponadto zespołowe poznawanie wymaga:
- bliskich i przejrzystych więzi
- uznanego przez wszystkich i stawiającego wyzwanie celu
- podejścia zespołowego w dzieleniu się informacjami i ich ocenie.
"Odnosimy się do tych trzech zasadniczych umiejętności pracy zespołowej jako do budowania zespołu, wyznaczania celów zadań i dialogu."[3, str. 134]
Przypatrzmy się bliżej tym trzem niezbędnym umiejętnościom:
1. BUDOWANIE ZESPOŁU. "Pozostawanie na obranym kursie" oznacza ciągłe powtórki. Częścią wizji/celu jest ciągle pogłębiająca się świadomość kolektywnej natury grupy. Wszystko musi odnaleźć swoje miejsce i znaczenie jako część większej całości - bez względu na to, jak bardzo byłoby to odmienne od Bożych zasad i prawd. Jak pisze pastor Warren w Życiu Świadomym Celu: "Rolę, jaką mamy spełnić w swim życiu, odkrywamy poprzez relacje z innymi. Biblia mówi: 'Każda z części ciała zyskuje swe znaczenie dzięki ciału jako całości, a nie w jakiś inny sposób'" [1, str. 131] Kilka stron dalej dodaje:
"Ciało Chrystusa, podobnie jak nasze własne, jest zbiorem wielu mikroskopijnych komórek. Całe życie tego ciała toczy się właśnie w nich. Z tego powodu każdy chrześcijanin powinien być zaangażowany w działalność niewielkiej grupy, jaka wchodzi w skład lokalnej wspólnoty. Mogą to być na przykład spotkania w grupie domowej, tzw. "małej grupie", dzkole niedzielnej dla dorosłych czy studium biblijnym. Tam właśnie, a nie w dużej zbiorowości, rozwija się prawdziwa wspólnota (...)" [1, str. 139]
Te słowa pastora Warrena ilustrują "myślenie systemowe" w kontekście kościoła. Owszem, Bóg chce, abyśmy byli jedno z Nim i ze sobą nawzajem; jedną rodziną w Chrystusie, wszyscy prowadzeni przez Ducha, zgodnie z doskonałym planem Boga. Ale kiedy Boże wytyczne dla Jego ciała wierzących są rozumiane jako część świeckiego schematu zarządzania - i kiedy każdy członek ma znajdować swe "znaczenie" czy cel istnienia w udziale w zespołowym ciele raczej niż Jezusie Chrystusie, Głowie Jego ciała - biblijny wzorzec staje się narzędziem dostosowywania ludzi do uczestniczenia w niebiblijnym procesie. Pozwólcie mi to wyjaśnić.
Aby uzyskać skuteczność działania, małe grupy biorące udział w 40 Dniach Celu muszą być niejednorodne; muszą łączyć w sobie bardziej konserwatywnych członków zborów z zaproszonymi przez nich sąsiadami i przyjaciółmi, którzy mogą w ogóle nie mieć żadnego pojęcia o Biblii. To zróżnicowanie jest niezbędne dla zaplanowanego procesu "nauki." Sprawozdanie Behawioralnego Naukowego Programu Nauczycieli Edukacji Programowej (B-NPNEP; ang. B-STEP) - programu prania mózgu ustanowionego i sponsorowanego przez Departament Zdrowia i Edukacji USA dla budowania otwartych obywateli dla nowego uspołecznionego świata - wskazuje dwa kluczowe wymagania: szerokie zróżnicowanie oraz ciągłą ocenę:
"Jeśli B-NPNEP ma działać poza grupą wybranych studentów, to próbka ta musi być reprezentatywna dla całego społeczeństwa amerykańskiego. Wysoki priorytet powinno mieć zachowanie takiego zróżnicowania studentów, aby pochodzili z miast, miasteczek oraz wsi, reprezentowali szerokie zróżnicowanie rasowe, mieli szerokie zróżnicowanie potencjału akademickiego, mieli różne i niespotykane zainteresowania, reprezentatywna była ilość tak mężczyzn jak kobiet... Ciągła ocena rozwoju tej grupy studentów jest istotna dla długofalowych skutków." [B-STEP, str. 53]
Tak naprawdę ów proces "nauki" - czy to mający miejsce w szkołach czy kościołach - mało ma wspólnego z tradycyjnie rozumianym poznawaniem faktów, czy biblijnych prawd. Jego celem jest raczej rozwój umiejętności grupowych i "myślenia systemowego" (postrzegania siebie i wszystkiego innego nie jako jednostek, czy oddzielnych projektów, ale jako integralnych części większych całości). Jednocześnie, gdy ludzie uczą się współodczuwać z innymi w ramach zróżnicowanych grup, jej członkowie uczą się już dłużej nie stosować swych starych biblijnych kryteriów i zasad, dzielących ludzi wartości absolutnych. Zróżnicowana grupa łączy się swymi sercami, myślami i uczuciami w jedno. Wiążą się nawzajem. Ta nowo powstała jedność sprawia, że czują się dobrze. Również, praktyka ta wspiera lekceważenie bardzo poważnie brzmiących biblijnych ostrzeżeń przed chodzeniem na kompromis, stawaniem się jak świat, i "chodzeniem w jednym jarzmie" z niewierzącymi (2 Kor 6:12-18). Jak wyjaśnia PZZ:
"W skutecznym zespole różnorodność tworzy synergię. Zamiast tworzyć bezpieczny dystans, ze względu na bliskie więzi w grupie różnorodność staje się źródłem siły (...). Budowanie zespołu jest miejscem, gdzie rozpoczyna się wchłanianie różnic, które wnoszą ze sobą jej członkowie."[3, str. 135]
"W środowisku opartym na więziach wzajemnego zaufania, współpraca w grupie w celu ustalenia norm dla osiąganego zadania, stwarza kreatywne napięcie. Największym wyzwaniem i potencjalnie najważniejszą umiejętnością dla grupy jest dialog. Te trzy umiejętności - budowanie grupy, wyzwania wynikające z zadania i dialog - będą katalizować proces uczenia się grupy." [3, str. 142]
Te sprawdzone w czasie strategie z pewnością inicjują proces "uczenia się." Ale "mierzalny skutek" uzyskany w efekcie tych działań będzie stanem otępienia wynikającym z manipulacji, nie dojrzałością ciała Chrystusa nauczanego i utwierdzonego przez Ducha Świętego.
2. WYZWANIA (albo mierzalne normy). W swych materiałach video dla przywódców małych grup 40 Dni Celu, pastor Warren wzywa do oceny aktualnej kondycji duchowej:
"Zanim przejdziemy do nauczania i wchodzenia w temat celów, znajdźmy chwilę czasu, by dowiedzieć się, gdzie ludzie znajdują się duchowo... Twoje zdrowie nigdy nie jest statyczne. Musi być regularnie sprawdzane, abyś był pewny aktualnej kondycji.
Tak samo z waszym zdrowiem duchowym i dlatego rozpoczniemy ten drugi tydzień od krótkiej kontroli stanu zdrowia używając prostego narzędzia o nazwie Samoocena Świadoma Celu. Poświęć kilka minut (...) aby wypełnić własny kwestionariusz. Zaznacz odpowiednie liczby i zwróć uwagę na obszary, w których idzie ci dobrze, oraz te, w których się rozwijasz. Podczas kilku pierwszych minut waszej grupy zachęć grupę do przejścia przez ten sam proces (...).
To okazja dla ciebie by kształtować autentyczność przez dzielenie się z grupą tym, gdzie się rozwijasz oraz gdzie potrzebujesz rozwoju. Bez względu na to, jaka jest twoja otwartość i potrzeba ekspresji, to one staną się szybko obowiązującą normą w grupie."[6]
W bezbolesny sposób pastor Warren wprowadza do grupy kluczowy element procesu przemiany: nieustającą samoocenę. Kondycja, rozwój i postęp każdego członka grupy musi być zapisywany i monitorowany. Oto gdzie dzisiejsze wymyślne systemy zarządzania znajdują swoje zastosowania. Każda osoba, każdy podjęty krok, każda zmiana musi być zauważona, zapisana i przeanalizowana. To samo dzieje się w Edukacji Opartej na Skutku, próbach Al'a Gore'a, aby "restrukturyzować rząd" oraz Całościowym Systemie Zarządzania Jakością w przedsiębiorstwach na całym świecie. Wszyscy naśladują wzór zarządzania biznesem autorstwa Petera Druckera.
PZZ pokazuje jak wizja czy cel współistnieją z ciągłą samooceną w dziele przemiany człowieka i społeczności:
"Sugerowane działania dla przyśpieszenia zmian. 'Ostatecznie, przyśpieszenie ciągłego procesu przemian jest funkcją dwóch czynników: zdolności nieustającej samooceny teraźniejszości w organizacji i jej umiejętności stworzenia wewnętrznego oddania dla osiągnięcia wizji (...).
Zmiana wizji najlepiej dokonuje się poprzez cykliczne samooceny społeczności. Członkowie powinni umieć ocenić, czy wizja potrzebuje korekty dla zgodności z ich pojmowaniem Bożego powołania."[3, str. 88]
"Doświadczenia muszą koncentrować się na czymś więcej niż tylko przekazywaniu informacji. Członkowie zespołu powinni mieć okazje, aby przedyskutować nowe przemyślenia ze sobą. Powinni być zachęceni do wskazywania implikacji wynikających z doświadczeń, wyjątkowych dla i pomocnych im i ich zborom. Najważniejsze umiejętności muszą być ciągle ćwiczone. (...) Zazwyczaj potrzebna jest dyskusja po zakończeniu spotkania. Praktyka w stosowaniu umiejętności i konstruktywne relacje zwrotne są kluczowe dla rozwoju umiejętności."[3, str. 134]
3. DIALOG. W pierwszej ze swych cotygodniowych lekcji video dla przywódców pastor Warren mówi: "Chciałbym, abyście przedyskutowali to, o czym mówimy każdego tygodnia. Wymieniajcie swoje opinie, rozważajcie skutki, zaplanujcie w wyniku tego kilka działań. Im więcej się zaangażujecie i włączycie, tym więcej korzyści otrzymacie z tej serii duchowego wzrostu w ciągu następnych sześciu tygodni."
Brzmi dobrze i sensownie, prawda? Zastanówmy się teraz nad definicją dialogu w PZZ. Pojawia tu się cytat dr Petera Senge, założyciela i dyrektora Towarzystwa MIT dla Kształcenia Organizacyjnego. Jest autorem bestelleru o myśleniu systemowym, nazywanym Piątą Dyscypliną (The Fifth Discipline), która jest międzynarodowym podręcznikiem dla socjalnych i behawioralnych procesów przemian.
"Celem dialogu jest wyjście poza wszelkie pojmowanie jednostkowe" (Senge). W trakcie dialogu rozumienie problemu przez każdą jednostkę jest dostępne dla całej grupy, tak, że wszyscy się uczą (...)"
Podczas dyskusji punkt widzenia jednostki jest przedstawiany w celu przekonania reszty grupy. W ramach dialogu jednostka oferuje swój punkt widzenia czy przekonania grupie do oceny. Celem dialogu jest powolenie innym na ujrzenie tego, co ty widzisz i dlaczego widzisz właśnie to, a nie ich przekonanie. Dialog pozwala stworzyć bogactwo poznania o ile informacja jest dzielona w otwarty sposó,b a wszyscy uczestnicy uważnie słuchają.
Może to następować jedynie w bezpiecznym otoczeniu. Jeśli członkowie grupy spodziewają się, że ich poglądy nie będą akceptowane albo użyte przeciwko nim, dialog nie zaistnieje. Pojawią się struktury obronne, a informacja nie będzie swobodnie przepływać."[3, str. 140]
Czy dostrzegliście różnicę pomiędzy dyskusją a dialogiem? Dobra dyskusja opiera się na faktach i logice - solidnej informacji - przedstawianej w formie logicznego argumentu, który może przekonać innych do słuszności bądź braku słuszności postawionej tezy. Ale taka dydaktyczna dyskusja kłóci się z celem grupy dialektycznej, która ćwiczy różne umysły (pamiętajmy, wszyscy są zachęcani do przyprowadzania swoich znajomych) w sztuce pomijania potencjalnie obraźliwych prawd w celu osiągnięcia jedności. Każda osoba musi nauczyć się wylewać serce autentycznie, "słuchać" wczuwając się położenie innych, odkładać na bok biblijne zasady czy fakty, i przez cały czas dokonywać syntezy własnych przekonań i wartości w nieustannie ewoluującą wspólną płaszczyznę. W naturalny sposób ten proces uzyskiwania dobrego samopoczucia dla wszystkich zaciera przez Boga nakreślone granice dobra i zła, prawdy i kłamstwa [patrz 2 Tm 4:3-4].
Tak jak w sowieckich metodach prania mózgu, terapiach gestalt i popularnych grupach wsparcia z lat 60-tych, każda osoba musi nauczyć się być "autentyczna" i dostępna dla innych - zezwalająca na nieskrępowane dzielenie się osobistymi uczuciami i wyznawania własnych niepowodzeń. Aby zachęcić do takiej autentyczności prowadzący musi budować przyzwalające, nie osądzające, "bezpieczne" otoczenie. Afirmacja, gościnność i często odnoszenie Bożych obietnic do wszystkich bez wyjątku tworzą domową atmosferę dla wszystkich - bez względu na ich przekonania, sposób życia i wartości.
W tym miejscu może pojawić się pytanie, czy Bóg rzeczywiście nie wzywa nas do jedności, wspólnoty i autentyczności (uczciwości, szczerości)? Tak, wzywa. Wszyscy narodzeni z Jego Ducha są w Nim jedno. Lecz nie istnieje prawdziwa jedność pomiędzy chrześcijanami a światem. Jednak Boży wrogowie lubią używać Bożego Słowa w taki sposób i w takim kontekście, że zmienia ono znaczenie i zwodzi Boży lud. Na początku te zmiany mogą wydawać się tak subtelne, że nie zwracamy na nie uwagi. Ale z każdym kolejnym kompromisem i odejściem od prawdy, nasza zdolność rozsądzania słabnie a schemat myślenia staje się coraz bardziej podatny na przyjęcie odstępczych poglądów (patrz: Duchowe Odstępstwo Ameryki).
Dialektyczne w swej naturze pytania zamykające Życie Świadome Celu wpasowują się w ten proces. Pierwsze dwa rozpoczynają się tak: "Co według Ciebie (...)?" Żadne z nich nie wskazuje na Pismo, wszystkie odwołują się do subiektywnych pięciu celów wskazanych przez pastora Warrena. Uwalniają członków grupy do utożsamiania się z omylnymi uczuciami i związania się z nimi, bez obawy, że ktoś ich poprawi, bez względu na to, w co wierzą i jak postępują.
40-dniowy program Życia Świadomego Celu jest jedynie pierwszym etapem nigdy nie kończącego się procesu grupowej nauki i otwiera drzwi, ćwiczy w sposobie dialektycznego myślenia, ukazuje jakiego rodzaju jedność tworzy się w prowadzonej przez wychowawcę grupie, stwarza głód dla dalszego doświadczania tego samego rodzaju jedności. Widoczne skutki są takie, większość uczestników tak przywiązuje się do grupy (i utożsamia z procesem jednoczenia się), że spotykają się dalej w tym samym składzie lub w nowej grupie, ale złożonej z osób, których życie również zostało "przeobrażone".
Teraz przyjrzyjmy się celom i sposobom tego procesu, zgodnie z opisem w PZZ. Zauważmy jego korzenie w niebiblijnej wizji dr Senge przemiany świata:
Senge wyróżnia trzy kluczowe działania grup zaangażowanych w dialog:
1. Uczestnicy zgadzają się opisywać swoje przekonania. Prawdziwy dialog pozwala członkom grupy weryfikować wzajemnie swe przekonania. W trakcje tego procesu uczestniczący często uzyskują nowe spojrzenie na własne poglądy, z którymi weszli w proces.[3, str. 140]
2. Uczestnicy zgadzają się traktować siebie po przyjacielsku. Senge zauważa, że 'dialog może zaistnieć jedynie wtedy, gdy grupa ludzi postrzega siebie nawzajem jako przyjaciół, pragnących wzajemnego głębszego zrozumienia i otwartości' Im większe różnice w poglądach wewnątrz grupy, tym większe pozytywne działanie tego czynnika. [3, str. 141]
3.Prowadzący wymaga od grupy przestrzegania podjętego zobowiązania do dialogu. (...) Większość grup przechodzi w nadużycia (dyskusję) (...) i zmiana tej tendencji wymaga oddania, praktyki i pomocy. Prowadzący może wspomóc grupową umiejętność dialogu przez pomoc w ustaleniu przez jej członków podstawowych zasad i przywoływaniem ich do porządku, kiedy od nich odchodzą w trakcie dyskusji (...).
Doskonalenie dialogu jest procesem bolesnym. Dialog jest ryzykowny, ponieważ wymaga wysokiego poziomu przejrzystości i zezwolenia na ingerencję od wszystkich uczestników, a szczególnie od lidera grupy. Dialog znacząco rozwija zdolność grupy do osiągania celów, których pragnie Bóg." [3, str. 142]
Kolejny cytat z Życia Świadomego Celu ilustruje pozytywne przyjęcie społeczności małych grup. W biblijnym kontekście, wyrażałoby to ideał chrześcijańskiej wspólnoty:
"W prawdziwej społeczności ludzie doświadczają autentyczności. Autentyczna społeczność to nie powierzchowne związki czy rozmowy o wszystkim i o niczym. Taka społeczność polega na dzieleniu się czymś z głębi serca, niekiedy nawet rzeczami bolesnymi i osobistymi. Dochodzi do tego wtedy, gdy ludzie nie ukrywają, kim są naprawdę i co dzieje się w ich życiu Mówią o swoich zranieniach, ujawniają swoje skrywane uczucia, przyznają się do porażek, wątpliwości, obaw i słąbości oraz zwracają się o pomoc i modlitwę."[1, str. 139]
Jednak w kontekście rozwoju kościoła i ogólnej teorii systemów, ta autentyczność raczej pasuje do procesów opisanych w PZZ:
"Ewangelia Chrystusa wzywa nas do tego rodzaju autentycznej przejrzystości. Jezus jest wzorem tej samoświadomości. Wiedział kim był i znał swój cel w życiu. Wiedział, jak wpłynęła na niego jego kultura. (...) Zróżnicowane małe grupy różnego rodzaju zapewniają bezpieczne miejsce dla jednostek, by myśleć na głos o sobie samych (...). Jednostki, które pragną opanować sztukę mentalnego modelowania rozpoczynają od zobowiązania do wzrastającego poczucia samoświadomości. Pozwala im to na identyfikację swego modelu i wypróbowania go w rzeczywistości."[3, str. 118]
Następne dwa cytaty umiejscawiają wyznawanie i autentyczność, po pierwsze - w grupie o niesprecyzowanych wierzeniach, po drugie - w kontekście działania sowieckich metod prania mózgu. Wyznawanie i autentyczność były istotnymi elementami dla obu.
"Wyznanie (spowiedź) rozumiemy często jako coś, co powinno odbywać się w tajemnicy, w cieniu konfesjonału. Rzeczywistość jednak jest taka, iż każda istota ludzka jest złamana i podatna na wpływ innych (...)
Owa podatność na wpływy jest jak dwukierunkowa ulica. Społeczność wymaga umiejętności ujawniania naszych ran i słabości tym, z którymi tworzymy wspólnotę." [7] (Patrz nauczanie Scott'a Peck'a: The Different Drum: Community-Making and Peace).
"(...) Lekcje właściwie przestały się odbywać. Różnorodne spotkania 'uczące' odbywały się przez cały czas. Studenci zaczęli pracować nad umiejętnością wyznawania, podobnie jak wielu nauczycieli (...).
(...) Spotkania odbywały się w nieformalnych pomieszczeniach i na otwartych przestrzeniach, gdziekolwiek grupa może się spotkać, aby rozmawiać, podejmować samokrytykę, i wyznawać."[8] (Więcej o tym procesie: Brainwashing and "Education Reform(.
Edward Hunter pisze w swej książce o sowieckim stylu urabiania sposobu myślenia w oparciu o liczne osobiste rozmowy z ofiarami chińskiej "reformy oświaty." Wśród tych, którzy go przetrwali, byli pochodzący z zachodu misjonarze, więźniowie wojenni, nauczyciele, którzy przeszli przez brutalny i wyrachowany system prania mózgu,. Jego celem była zdrada swego narodu, przyjęcie dialektycznego materializmu, "wyznawanie" kłamstw i służenie machinie komunistycznej propagandy. Na zakończenie pokazuje, w jaki sposób potrafili się temu sprzeciwić.
W dzisiejszym Ruchu Rozwoju Kościoła ci, którzy odmawiają współpracy zazwyczaj odchodzą na stosunkowo wczesnym etapie. W następnej części przyjrzymy się, jak ci nonkonformiści są oceniani, przedstawiani, oczerniani i usuwani z ich duchowej rodziny, która kochali, której służyli i którą wspierali.
"A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj. Tak jest, wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą. Ludzie zaś źli i oszuści coraz bardziej brnąć będą w zło, błądząc sami i drugich w błąd wprowadzając. Ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył." 2 Tm 3:1-14
Biblijna społeczność - chrześcijańska wspólnota | Ludzkie przyjaźnie i tradycyjne społeczności | Grupy dialektyczne i postmodernistyczne społeczeństwo (przykład: tworzenie społeczności) | |
Prowadzone przez Ducha | Wynikające z odczuwanych potrzeb | Wynikające z celów bądź wizji organizacji | |
Zawierają | Narodzonych na nowo wierzących ze wszystkich narodów i kultur | Wszystkich, którzy decydują się należeć, dzielić wspólne interesy i są przyjęci przez grupę | Zróżnicowani (duchowo i kulturowo) uczestnicy jednego procesu dialektycznego |
Opierają się o | Boże Słowo i Ducha | Odczuwane potrzeby; naturalne pragnienie należenia do grupy | Uprzednio przygotowaną strategię i cel (przyczynę), który służy osobistej i społecznej przemianie |
Skutek | Uwielbienie Boga przez nasze dziękczynienie, służbę i jedność w Nim | Uzyskanie osobistych korzyści, poczucie przynależności, wzrastająca zależność od grupy | Związanie ze sobą członków grupy, gotowość do uległości, zmiana wierzeń i wartości, podporządkowanie własnej woli i poczucia wartości grupie |
Pokazuje innym | Bożą ponadnaturalną i bezwarunkową miłość | Miłość międzyludzką | Umiejętności prowadzącego, siłę procesu dialektycznego |
Ostateczny cel | Wieczność z Bogiem | Wzbogacające więzi w świecie | Osiągnięcie celu idealnej społeczności |
Przypisy:
1. Rick Warren, Życie świadome celu, wyd. "Koinonia", Ustroń 2004, str. 324.
2. Rick Warren, The Purpose Driven Church, Grand Rapids, MI: Zondervan, 1995 str. 69, 70.
3. James H. Furr, Mike Bonem and Jim Herrington, Leading Congregational Change (San Francisco: Jossey-Bass, 2000
4. Rick Warren, Relationships hold your church together
5. Aldous Huxley, Brave New World Revisited (New York: Harper & Row, 1958), str. 25-26, 41, 43-44.
6. Rick Warren, 40 Days of Purpose, Transcript of Small Group & Sunday School Teaching Video (PurposeDriven, Saddleback Parkway, Lake Forest, CA), str. 16.
7. Scott Peck, The Different Drum: Community-Making and Peace (New York: Simon & Schuster, 1987); str. 69-70.
8. Edward Hunter, Brainwashing (New York: Pyramid Books, 1956), str. 50, 51.